Brodawczyca jest chorobą wirusową bydła. - Jest to wirus onkogenny, który powoduje łagodne nowotworzenie skóry, czyli nadmierny rozwój komórek warstwy rogowej skóry. Tworzą się zgrubienia w kształcie kalafiora czy też w postaci polipa. Nie jest to rozrost złośliwy - wyjaśnia Paweł Wasiak, lekarz weterynarii prywatnej praktyki w Sobótce (powiat pleszewski). Brodawki początkowo są miękkie, później twardnieją. - Lekkie zadraśnięcia, otarcia skóry powodują rozprzestrzenianie się i wnikanie wirusa w inne miejsca ciała - tłumaczy.
Wirus występuje w sześciu podtypach. Najczęściej pojawia się nad brwiami, pod rogami, na szyi i kończynach czy też na sromie oraz na wymieniu, a także strzykach.
- Rzadko brodawczyca rozpoznawana jest w jamie ustnej i przełyku - podkreśla. Niestety, jeśli zaatakowane zostaną wymię i strzyki, to wówczas dochodzi do mastitis. - Dój wówczas sprawia ból krowie, która, broniąc się, zrzuca kubek udojowy. Wiadomo, że, jak krowa jest źle wydojona, to mleko, które pozostaje powoduje zapalenie. Jeśli duże brodawki znajdują się przy ujściu strzyka, to jego kanały mogą się nie zamykać. Wówczas, kiedy krowa położy się na odchodach, to drobnoustroje mogą wnikać do wymienia - tłumaczy Paweł Wasiak. Zaznacza, że brodawczyca występuje na całym świecie. Objawy choroby są widoczne od kilku do kilkunastu tygodni od zarażenia.
- Część stad może być zakażona, ale może ten wirus nie dawać objawów, ponieważ zwierzęta mogą być silne, bardziej odporne. Najczęściej atakuje młode bydło, przeważnie w okresie okołowycieleniowym, bo organizm jest osłabiony - mówi lekarz weterynarii. Z reguły do zakażeń dochodzi poprzez kontakt zarażonej sztuki ze zdrowym stadem. - Nowe zwierzę wprowadzone do stada już w fazie inkubacji choroby, może zarazić poprzez ocieranie się. Źródłem zakażenia są także: sprzęt weterynaryjny, powrozy, czyli kantary do trzymania bydła, a także pasożyty - wymienia Paweł Wasiak.
Niestety, rolnik nie ma dużego wpływu na zabezpieczenie zwierząt przed tą chorobą. Powinien przede wszystkim zwracać uwagę na to, jakie bydło wprowadza do swojego stada. Dlatego ważna jest kwarantanna. Jeśli jednak choroba wystąpiła, to zwalcza się ją chirurgicznie. - Można wyciąć skalpelem i kauteryzować termicznie.
Niestety, często jest tak, że brodawki przenoszą się w inne miejsca. Ta metoda nie jest zbyt skuteczna. Można też taką brodawkę podwiązać sznureczkami, aby odbierać im unaczynnienie - wyjaśnia lekarz weterynarii. Zaleca rolnikom autoszczepionki.
- Czyli pobiera się wycinek, wysyła się do laboratorium i przygotowuje się szczepionkę na dany podtyp wirusa. I to po jakimś czasie, np. po 2 miesiącach znika - opowiada specjalista. Warto też zwierzętom podawać środek uodparniający, tzn. immunostymulatory. Dodaje, że może również być tak, że jeśli rolnik nie będzie leczył brodawki, to ona po kilku miesiącach samoistnie zniknie.
(abi)