Spółka Pol-Mot Warfama w 2011 roku nabyła od Bumaru prawa do znaku towarowego i dokumentacji ciągników Ursus. Tym sposobem najbardziej rozpoznawalna polska marka maszyn rolniczych znalazła nowego właściciela. Wszystko, co do tej pory produkowała Warfama, czyli: rozrzutniki obornika, ładowacze czołowe prasy rolujące, od 2012 roku sprzedawane jest już pod marką Ursus.
Dla Warfamy zakup znanej marki okazał się „strzałem w dziesiątkę”. Tylko w ciągu jednego roku spółka zwiększyła przychody o ponad 200%, a jej akcje na warszawskiej GPW wzrosły w tym czasie o 400%. Firma już w 2012 roku rozpoczęła przenoszenie produkcji ciągników z Warszawy do swojego oddziału w Lublinie. To również fabryka z tradycjami. W niej powstawały legendarne już żuki i lubliny. Jeszcze rok temu pracowało tam 7 osób, obecnie 150, a docelowo ma ich być 400.
Adaptowanie fabryki samochodów do produkcji maszyn rolniczych to był kosztowny i trudny proces. Okazało się, że firma została sama. Wprawdzie z dokumentacją, ale bez kadry. Uporano się i z tym. Do produkcji ciągników przeszkolono byłych pracowników przemysłu motoryzacyjnego. W pełni wyposażono i uruchomiono halę, przystosowując ją do produkcji 7 tys. ciągników rocznie. Taka skala produkcji to cel firmy na najbliższe 5 lat. W tej chwili produkuje się tam już ciągniki w przedziale mocy od 50 do 150 KM. Jeszcze w tym roku zostaną wprowadzone do sprzedaży 4 nowe modele. W tej chwili kończy się proces homologacji. Wszystkie podzespoły do montażu są już zgromadzone w magazynach.
Kabiny we wszystkich modelach Ursusa pochodzą z Lublina. Pozostałe podzespoły, jak twierdzą szefowie firmy, są oryginalne i najwyższej jakości. We wszystkich modelach montowane są silniki Perkinsa, a wyjątkiem jest największy, 150-konny model, w którym instaluje się silnik Sisu. To właśnie ta maszyna jest dumą firmy. Hydrostatyczna, 40-biegowa skrzynia przekładniowa ZF zapewnia przełączanie biegów pod obciążeniem. Biegi pełzające dostępne są w standardzie. Udźwig podnośnika wynosi 7,2 t. Silnik 6-cylindrowy Sisu, wyposażony w system dopalania spalin SCR, spełnia normy emisji Euro IV. Spółka podjęła współpracę z Politechniką Warszawską w celu reaktywacji dawnej skrzyni przekładniowej 8 x 8. Ma być ona jednak unowocześniona przez jej zsynchronizowanie i dodanie rewersu. Tak zmodernizowana transmisja ma być montowana w ciągnikach w przedziale mocy 60-80 KM.
Wszystkie ciągniki zalewane są płynami eksploatacyjnymi firmy Shell. Jak mówi prezes Zarajczyk, „Shell zapłacił potworne pieniądze za to, aby stać się dostawcą Ursusa”. – Nie stać by nas było na uruchomienie produkcji kabin, gdyby nie współpraca z Shellem. Orlen nie był zainteresowany i chciał zapłacić grosze za używanie naszej marki – wyjaśnia Zarajczyk. W II kwartale br. wejdzie do sprzedaży model sadowniczy 5044, na przełomie II i III kwartału – 11034, a na początku IV kwartału możemy się spodziewać ciągnika o mocy 150 KM. Spółka planuje, że cena jednego konia mechanicznego nie przekroczy 1100 zł.
JS