Myksomatoza jest wirusową chorobą królików, która atakując często eliminuje całe stada. Najczęściej jest ona przenoszona przez owady kłujące, czyli komary, pchły czy bolimuszki. Zwierzę zaraża się również poprzez kontakt bezpośredni z innym osobnikiem. Wirusa przenieść może także człowiek. Króliki mogą zarazić się zarówno poprzez pożywienie, jak również kontakt pokarmu z zakażonym kałem czy moczem. Najbardziej narażone na tę chorobę są młode osobniki oraz samice. – Największa zachorowalność przypada na okres od lipca i października. W tym czasie przenoszenie tej dolegliwości z królika na królika jest większe i intensywniejsze, ponieważ jest bardzo dużo owadów kłujących – mówi Paweł Wasiak, lekarz weterynarii z Sobótki (powiat ostrowski). Czasami może się zdarzyć, że słabsze osobniki umierają nagle bez większych objawów. – A jak jest słabszy wirus, to choroba może przerodzić się w postać przewlekłą. Wtedy trzeba z nią walczyć przez dłuższy okres – wyjaśnia.
Większa możliwość wystąpienia epidemii jest wówczas, kiedy wiosna i lato są gorące. A ta może mieć trzy postaci. Najczęściej są to ostra i nadostra. Wówczas królik może zdechnąć w zaledwie kilka godzin od zakażenia. Objawem widocznym gołym okiem są zaczerwienione powieki. Dochodzi również do zapalenia spojówek.
– Króliki mogą nie widzieć z powodu obrzęków. Występuje też wysoka temperatura, nawet do 42 stopni Celsjusza. Zwierzę ma duszności i jest osowiałe. Nie ma apetytu, ale można zaobserwować zwiększone pragnienie. Czasami występują drgawki i konwulsje – tłumaczy. Jeśli u królików wystąpiła postać ostra, to zwierzę umiera po kilku godzinach czy dobach. Niestety, jeżeli stado zostanie zarażone, to śmiertelność wynosi od 25% do nawet 100%.
Gdy w stadzie występuje przewlekła postać myksomatoza, to objawy pojawiają się około tygodnia lub później po zarażeniu. – Tutaj najczęściej widoczne są obrzęki na nosie, uszach i kończynach. Królik po prostu puchnie i odczuwa ból. W późniejszym okresie czasu na skórze pojawiają się guzowate narośla. One po pewnym czasie przekształcają się w strupy, które odpadają i powstają wyłysienia. Może też wystąpić zapalenie płuc – wyjaśnia Paweł Wasiak. Hodowca, który w swoim stadzie podejrzewa myksomatozę, powinien powiadomić o tym lekarza weterynarii. - Króliki powinny otrzymać antybiotyki i leki przeciwzapalne. Należy też dbać, aby miały nieograniczony dostęp do wody oraz miały lepszą opiekę i karmę – podkreśla.
Hodowca, chcąc ochronić swoje stado przed myksomatozę, powinien zaszczepić zwierzęta. Najlepiej wykonać to, kiedy komary jeszcze nie kłują. Czyli w okresie marca do kwietnia.
– W Polsce dostępne są szczepionki przeciwko myksomatozie królików. Jedna z nich uodparnia również przeciwko wirusowi pomoru królików – wyjaśnia Paweł Wasiak.
Po raz pierwszy szczepionkę najlepiej podać młodym osobnikom po czwartym tygodniu życia. Później dawkę trzeba powtórzyć po 4 miesiącach od pierwszego szczepienia.
– Kolejne przypominające szczepienia powinny się odbywać co pół roku. Jeśli jest większe zagrożenie tą chorobą, to szczepienia należy powtarzać co 4-5 miesięcy – radzi lekarz weterynarii. Dodaje, że niestety szczepionki mogą powodować nieliczne powikłania. – Wówczas występuje poszczepienna myksomatoza. Jednak prowadzone badania nad doskonalszymi produktami dają możliwość wyeliminowania niekorzystnych skutków szczepień – podkreśla Paweł Wasiak. Radzi też, aby hodowcy zwalczali pchły i komary oraz regularnie prowadzili dezynfekcję obiektów hodowlanych. Ważne jest również, aby zadbali o jak najmniejsze mieszanie osobników z różnych stad we własnej hodowli, co ogranicza przenoszenie zarazków pomiędzy gospodarstwami. Jeśli nabywane są nowe osobniki, powinny być poddane kwarantannie i aklimatyzacji.
Anetta Przespolewska
Witam mam króliki okocila mi się samica wszystko było dobrze dopóki nie minęło miesiąc i zaczęły zdychać nie miały biegunki łapał ich paraliż wykręcali głowę do tyłu co to może być czy można zapobiec temu