„Od pola do stołu” – to dewiza, która przyświeca działalności Spółdzielczej Agrofirmie Witkowo. Skupiająca sześć zakładów rolnych spółdzielnia gospodaruje na ponad 13 tys. ha.
Tuczy się tu około 60 tys. tuczników rocznie. Tuczniki brojlery, bydło – wszystkie te zwierzęta ubijane są we własnej rzeźni. Tam między innymi są przerabiane na wędliny i własnym transportem dostarczane do sieci własnych sklepów. Dziennie z wytwórni wyjeżdża około 55 ton mięsa i wędlin w różnych asortymentach.
Jaja konsumpcyjne z własnych kurników sortowane i pakowane są we własnej sortowni. Nic nie jest sprzedawane poza siecią. Mało tego, zboża zebrane w Agrofirmie trafiają do spółdzielczej mieszalni pasz. Wychodzi z niej ponad 50 tys. ton pasz, które trafiają do witkowskich chlewni, obór i kurników. Na zewnątrz sprzedawane są tylko mleko, buraki cukrowe i rzepak. Prawdziwy cykl zamknięty. Spółdzielcy z Witkowa z żelazną konsekwencją realizują swoje hasło i nie dają zarobić pośrednikom. W Agrofirmie produkuje się rocznie 32 mln jaj, 20 mln litrów mleka, 36 tys. ton zbóż. Szefem Agrofirmy jest od 54 lat Marian Ilnicki. Ten doświadczony rolnik w tym roku obchodził jubileusz 55. żniw w tej samej firmie. Ciągle ma nowe pomysły i wciąż je realizuje. W 1950 roku powstała spółdzielnia rolnicza, tzw. młodzieżówka.
Spółdzielcy dostali od państwa ziemię w szczerym polu właśnie w Witkowie. Zaczęli tam gospodarzyć. Mimo że po śmierci Stalina w Polsce mieliśmy do czynienia z odwrotem od idei spółdzielczości, to w Witkowie spółdzielnia jednak się ostała. Ciągle się rozwijała. Cały czas inwestowano i myślano o powiększeniu produkcji. W 1975 roku areał się zwiększył. Do Witkowa dołączono między innymi spółdzielnię Reńsko. Pola uprawne zajmowały już wtedy około 7 tys. ha. W latach osiemdziesiątyc firma wykupiła wiele gruntów z PFZ, co po latach okazało się wizjonerskim posunięciem, bo gdy podczas przekształceń własnościowych te grunty przejęła ANR, wiele spółdzielni wtedy upadło. Po rozwiązaniu PGR firma wydzierżawiła i wykupiła grunty w pobliżu. Czasy były jednak wtedy niepewne i nie było pracy dla wszystkich spółdzielców. Dlatego firma zaczęła kupować stada mięsne bydła między innymi w Kanadzie, Danii i Czechach. Na spółdzielczych pastwiskach pasie się obecnie 6 stad, wszystkie w czystej rasie. Razem to 4500 sztuk. To jedna z największych tego typu hodowli w Polsce.
JS