W majowym wydaniu „Wieści Rolniczych” w artykule pt. „Ponad dwa miesiące czekała na pieniądze za byki” opisywaliśmy sprawę mieszkanki Noskowa (powiat jarociński). Skarżyła się ona, że firma z Magdalenki nie wypłaciła jej całej sumy za odebrane byki. Po naszej interwencji kobieta zaległą kwotę otrzymała następnego dnia. Po ukazaniu się wspomnianej publikacji do redakcji zgłosili się kolejni gospodarze - od Nowych Sulmierzyc po Wołów, którzy utrzymują, że przedsiębiorstwo z Magdalenki zalega im z płatnościami już blisko dwa lata. - 3 sierpnia będzie dwa lata, jak sprzedałem im 135 świń na prawie 90 tys. zł. Dostałem tylko 65 tys. zł, a reszty nie mogę się doczekać. Razem z trzema innymi rolnikami wygrałem sprawę w sądzie. Sąd dał mu 2 lata na spłatę zobowiązań (…)
Jak ja to czytałem, że to jest jednostkowy przypadek, to włosy na głowie mi się jeżyły (w majowej publikacji przedsiębiorca z Magdalenki tłumaczył, że sytuacja z rolniczką z Noskowa jest jednorazowym przeoczeniem terminu płatności - przyp.red.). - Jest sporo rolników, którzy stwierdzili, że oni nie pójdą do sądu, tylko mówią: „nich on się smaży w piekle” - bulwersuje się Jan Maćkowiak ze Szkaradowa (powiat rawicki).
Postępowanie przeciwko właścicielce firmy prowadziła gostyńska policja. - Zebrane materiały przekazaliśmy do prokuratury z wnioskiem o zatwierdzenie aktu oskarżenia. Firma zajmująca się skupem żywca nie wywiązała się z umów i osoby pokrzywdzone straciły łącznie ponad 100 tys. zł - opisuje asp. sztab. Sebastian Myszkiewicz, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gostyniu. Roch Waszak, prokurator rejonowy poinformował, że Kinga K. została oskarżona o dokonanie 4 oszustw.
Pod koniec kwietnia została skazana przez Sąd Rejonowy w Lesznie Wydział Zamiejscowy w Rawiczu. Właścicielka przedsiębiorstwa poddała się dobrowolnie karze i usłyszała wyrok 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres 3 lat. Musi zapłacić grzywnę w kwocie 5.000 zł. W ciągu 2 lat ma zapłacić rolnikom zaległe pieniądze za kupione zwierzęta. - My ten wyrok oceniamy jako słuszny - mówi Roch Waszak. Dwóch rolników z województwa dolnośląskiego niewiązywanie się z umów kupna sprzedaży zgłosiło na policję w Wołowie.
Z właścicielką firmy nie udało nam się porozmawiać. Telefon odbiera jej mąż i przyznaje, że przedsiębiorstwo zalega z płatnościami. - To są stare sprawy. Mieliśmy kłopoty, bo kontrahenci nie wywiązali się ze zobowiązań. Mam to wszystko udokumentowane. Jak nie zapłacili nam pół miliona, to wiadomo, że miałem problem, aby spłacić tych rolników w ciągu tygodnia. To chyba lepiej, że nie zawiesiłem działalności i nie próbowałem się od tego wymigać. Ja to wszystko spłacam.(...) Rolnicy oddali sprawy do komornika, to ja teraz komornikowi muszę płacić - tłumaczy mąż właścicielki.
Nie potrafi podać, ile jest winny tym, od których kupił bydło lub świnie, ale deklaruje, że ureguluje zaległości. Na zakończenie rozmowy podkreśla, że aktualnie za odbierane zwierzęta płaci gotówką. Twierdzi, że po publikacji kolejnego tekstu na jego temat zawiesi działalność firmy i znajdzie sobie pracę w konkurencyjnym przedsiębiorstwie.
Elżbieta Rzepczyk
facet wznowił działalność pod firmą hermes sp. zo.o znalazł sobie figuranta i dalej nie płaci rolnikom. Ten człowiek dokonuje oszustw już 7 lat