W rolnictwie nigdy nie ma przestoju. A co tym razem zaskoczyło, ucieszyło albo rozczarowało rolników? Dowiemy się tego dokonując przeglądu informacji rolniczych minionego tygodnia.
1) KONKURS PIĘKNOŚCI
Wydawać by się mogło, że w konkursach piękności udział brać mogą tylko ludzie, w szczególności to przedstawicielki płci pięknej rywalizują ze sobą o tytuł tej jedynej, najpiękniejszej. Nic bardziej mylnego. W minionym tygodniu do walki i tytuł najpiękniejszej stanęły…jałówki oraz krowy. Do walki stanęły prawdziwe championki, hodowane z największą starannością i zaangażowaniem. Przede wszystkim jednak wyhodowanie takich krów – wydajnych i naprawdę ślicznych – wymaga ogromnego nakładu finansowego. Było ich wiele, ale wygrała tylko jedna. Konkurs odbył się w Poznaniu, a zjechały tam krowy i jałówki z całej Polski.
2) OGRODNICY RUSZAJĄ DO BOJU
Powoli zaczyna się sezon ogrodniczy. W województwie świętokrzyskim pojawiły się już pierwsze tegoroczne pelargonie, goździki czy sandewille. Klienci oczekują, ze w tym roku wybór kwiatów będzie naprawdę duży, zresztą wszystko na to wskazuje. Na dużą ilość kwiatów liczą oczywiście także ogrodnicy, bo dla nich oznacza to jedno – zyski.
3) (NIE)ZNANE PRZEPISY?
Nieznajomość prawa szkodzi. Pytanie tylko, czy w tym wypadku faktycznie jest to nieznajomość, czy tylko udawanie nieznajomości? Według prawa, wszystkie te gospodarstwa, które oferują sprzedaż produktów roślinnych powinny działa legalnie, to znaczy powinny być zarejestrowane w Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Jak się jednak okazuje, nie wszyscy poddali się takiemu procederowi tłumacząc się tym, że o takich normach pierwsze słyszą. Przepisy takie obowiązują w naszym kraju od 2006, zatem Państwowej Inspekcji Sanitarnej ciężko uwierzyć w to, ze ktokolwiek mógł o tym nie słyszeć. Mamy więc słowo przeciwko słowu, czyli spór najtrudniejszy do rozstrzygnięcia.
4) KONIEC MAŁYCH HODOWLI?
Hodowców tuczników na Podlasiu wciąż goni termin podjęcia decyzji w sprawie dalszej hodowli zwierząt. Przypomnijmy, że do 29 maja muszą oni podjąć decyzję, czy zastosują wobec swych hodowli dodatkowe środki ostrożności, czy też całkowicie zrezygnują z hodowli. Dotyczy to hodowców z tak zwanej czerwonej strefy. To właśnie ich hodowle najbardziej narażone są na wirus ASF. Jak się jednak okazuje, boją się także hodowcy z tak zwanej żółtej strefy, czyli tej nieco mniej zagrożonej. Niektórzy z nich już teraz likwidują swoje hodowle samodzielnie dokonując uboju. Dotyczy to głównie małych hodowli, którym zwyczajnie nie opłaca się kontynuować działalności.
5) OPŁACALNE CZY NIE OPŁACALNE?
Zdecydowana większość hodowców uważa, że trzymanie świń przestaje być opłacalne. Niektórzy są nawet tak zdesperowani, że poważnie rozważają likwidację swoich hodowli. Jakie są powody takich nastrojów? Przede wszystkim ciągłe zagrożenie wirusem ASF. To właśnie z tego powodu małe hodowle na Podlasiu już teraz są eliminowane i to przez samych hodowców. Po drugie – przepisy. Przepisy są dla wielu hodowców tak nieżyciowe, że łatwiej jest zrezygnować z działalności, niż się z nimi na co dzień zmagać. Po trzecie – niska opłacalność. Nikt nie chce dokładać do interesu, bo to przecież nie o to chodzi. Hodowcy wychodzą z założenia, że za wszelką cenę nie będą kontynuować swoich działalności.
6) CORAZ WYŻSZE CENY
Nietrudno zauważyć, że na ulicach naszych miast w minionym tygodniu rozpoczęła się sezonowa sprzedaż truskawek. Klienci chętnie kupują te owoce, mimo tego, że ich cena za kilogram jest co najmniej o połowę wyższa, aniżeli w ubiegłym roku. Ja się okazuje, zapasy truskawek są duże, choć jeszcze przed rozpoczęciem sezonu twierdzono, że nie ma ich wcale. Grę producenci kontra przetwórcy można więc uznać za rozpoczętą.
7) UNIJNE OZNACZENIA NA ŻYWNOŚCI
Pieniądze z poprzedniej edycji Rozwoju Obszarów Wiejskich przeznaczono na promowanie zdrowej i dobrej jakościowo żywności. Produkty takie opatrzone są specjalnymi oznaczeniami unijnymi, które gwarantują ich jakość. Rośnie więc sprzedaż takich produktów, gdyż rośnie popularność ich marek.
8) POWRÓT GĘSI?
Jest szansa na to, żeby w polskich hodowlach znowu zobaczyć gęsi. Urząd Marszałkowski na Wielkopolsce prawdopodobnie znalazł na to sposób. Zamiast wysyłać wszystkie pisklęta do Niemiec (jak robimy to zazwyczaj), rozdano pół tysiąca piskląt całkowicie za darmo. Ta akcja ma promować hodowanie gęsi, ale również gęsinę na polskich stołach. Aktualnie jest jej niewiele, ale kto wie, być może po takich działaniach z czasem będzie jej coraz więcej w zagrodach i naszych potrawach.
9) RATY CZY CAŁOŚĆ?
Zgodnie z prawem producenci, którzy przekroczyli kwoty mleczne mogą płacić kary w ratach. Jednakże niektóre mleczarnie chcą się zabezpieczyć i wysuwają żądania o zapłatę całości. Większość producentów jednak nie bierze tego pod uwagę, bo byłoby to niezgodne z prawem.
Natalia Majcher