Rabusie próbowali okraść rolnika w nocy z 2 na 3 czerwca. - Początkowo nie wiedziałem, że to mogli być złodzieje. Pies tak szczekał, że chciał przegryźć kraty od swojego ogrodzenia. A u mnie byki są takie, że jak ktoś obcy wejdzie, to one szału dostają, potwornie ryczą. Dlatego to ich wycie mnie zaniepokoiło. Zapaliłem lampy, zrobiło się jasno na podwórzu, jak poszedłem, to nikogo nie było. Podejrzewam, że schowali się w zbożu i dlatego nikogo nie widziałem - mówi Mikołaj Próchniewicz.
Następnego dnia, kiedy dowiedział się, że złodzieje obrabowali niezamieszkałe gospodarstwo jego sąsiada, zaczął sprawdzać, czy coś nie zginęło z jego posesji. W zbożu znalazł koleiny, które zrobili sprawcy jadący samochodem. - Kiedy obrobili mojego sąsiada, objechali w koło przez sąsiada żyto i chcieli dostać się od tyłu do obory i tam załadować cielaki. Prawdopodobnie mieli już jakieś bydło na samochodzie, bo były ślady po odchodach zwierzęcych - uważa gospodarz z Dominowa.
W jego budynku inwentarskim oddalonym kilkanaście metrów od domu znajduje się 25 sztuk bydła. W opinii rolnika ślady w zbożu wskazywały, że trzy osoby usiłowały dostać się do jego obory. - Przypuszczam, że jedna czekała w samochodzie. Dwóch dorosłych mężczyzn bez problemu załaduje cielaka na przyczepkę - dodaje rolnik z Dominowa.
Każdego wieczoru, kiedy kładzie się spać towarzyszy mu niesamowity strach, że złodzieje znów przyjadą. Na budynku obory zamontował lampy z czujnikiem ruchu. - Można pilnować jedną czy dwie noce, ale dłużej nie jest się w stanie. Wystarczy, że zabiorą jednego cielaka, a to jest już 1.000 zł - ubolewa rolnik. Nieznani sprawcy okradli niezamieszkałe gospodarstwo sąsiada Mikołaja Próchniewicza. - Wszystko zabrali, co było metalowe. Wózek samochodowy, silnik, kosiarkę spalinową, tarczówkę do drewna, młotki, siekiery, płotki z patyków w chlewni i nawet bramę. Jeżdżę sobie po posesjach i patrzę, bo bramę swoją to na pewno poznałbym - mówi mieszkaniec Dominowa.
Według średzkiej policji liczba kradzieży na terenach wiejskich w tym roku jest porównywalna do tych z poprzednich lat. Statystki nie wskazują, aby w powiecie grasowała grupa trudniąca się rabowaniem bydła. - 20 maja około godz. 20.00 w miejscowości Nowojewo z niezabezpieczonego budynku gospodarczego znajdującego się na terenie niedozorowanego gospodarstwa dokonano kradzieży trzech byków - informuje st. sierż. Edyta Kwietniewska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Środzie Wielkopolskiej. Straty wyceniono na 8 tys. zł. Rzeczniczka dodaje, że podobne zdarzenie miało miejsce w Mieczysławowie w kwietniu ubiegłego roku. Najczęściej na terenach wiejskich złodzieje rabują elektronarzędzia: piły czy kosiarki. Policja uważa, że pomieszczenia i zabudowania przy gospodarstwa rolnych są słabo zabezpieczone: brak zamków, kłódek, a zwierzęta są pozostawione w otwartych budynkach. - Latem drzwi do obory muszą być otwarte, bo jest za duszo, aby bydło przebywało w zamkniętym pomieszczeniu. Rzadko kto ma taką wentylację, aby mogło być zamknięte - uważa rolnik z Dominowa.
Elżbieta Rzepczyk