Chociaż innowacyjne technologie widziane są przez większość ekspertów jako szansa i nadzieja na rozwiązanie wielu problemów cywilizacyjnych, to jednocześnie powszechnym zjawiskiem społecznym jest technofobia. Grupa naukowców przeprowadziła badanie, które dotyczyło agrobiotechologii.
W przeprowadzonych w 2012 roku badaniach wykazano, że 66% respondentów nie potrafiło rozwinąć skrótu GMO, co więcej wśród osób, które słyszały te nazwę, zaledwie 2% określiło swoją wiedzę jako dużą, a 23% zadeklarowało ogólne rozeznanie w tematyce. Taki stan rzeczy skłonił naukowców do przeprowadzenia badania, które pozwoli poznać i zrozumieć postawy wobec komercyjnego wykorzystania GMO. W okresie październik 2012 – styczeń 2013 przeprowadzono badania na przedstawicielach trzech środowisk:
ekspertów naukowych, członków Komitetu Biotechnologii PAN posiadających co najmniej stopień naukowy doktora w dziedzinie nauk biologicznych i pokrewnych, prowadzących działalność naukowo-dydaktyczną obejmującą zagadnienia związane z inżynierią genetyczną,
pracowników Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego (WODR), zaangażowanych w dostarczanie informacji na temat dostępności nowych agrotechnologii rolnikom z Wielkopolski,
producentów rolnych z terenu Wielkopolski, potencjalnych użytkowników technologii GM w zakresie produkcji rolno-spożywczej.
Badanie wykazało, że polaryzacja opinii społecznych znajduje swe odzwierciedlenie, jak i uzasadnienie, w opinii fachowców różnych poziomów, w tym konkretnym przypadku praktyków i naukowców akademickich. Wspólnym mianownikiem tych opinii jest stwierdzanie konieczności edukacji powszechnej oraz żądanie oparcia dyskusji i polemik na faktach, a zatem na wynikach badań naukowych. Wszyscy dyskutanci podkreślają również konieczność realizacji eksperymentów we własnym kraju.
Wspólnym elementem oceny jest również podkreślanie niemożliwości uniknięcia wykorzystywania technik inżynierii genetycznej oraz GMO w bardzo różnych działach gospodarki. Jednoznaczna, jak się wydaje, jest wspólna ocena, że dla dalszego rozwoju niektórych sektorów gospodarki GMO są po prostu nieuchronne. Dlatego najwyższym priorytetem winno być opracowanie właściwych form prawnych pozwalających na korzystanie z tej innowacji.
Natomiast zwraca uwagę podkreślanie przez środowisko akademickie braku popularyzacji i kształcenia ustawicznego, przy czym ta opinia nie jest ograniczana do zagadnień inżynierii genetycznej, a dotyczy wszelkich innowacyjnych technologii. Zapewne zasadniczą kwestią jest brak motywacji związanych z działalnością upowszechniającą.
Jednocześnie podkreślano, że wśród naukowców pojawiają się głosy sprzeciwu w stosunku do tej technologii, ale najczęściej mają one podłoże nie merytoryczne, a ideologiczne. Naukowcy wyrazili również wątpliwość wobec sposobu doboru ekspertów z zakresu GMO: osoby posiadające wysokie stopnie naukowe wypowiadają się na temat zagadnień, na których się nie znają i wtedy nie jest właściwe wykorzystywanie swoich tytułów naukowych. Osoby niesłusznie uzurpują sobie prawo do bycia ekspertem, bo można być biologiem molekularnym, a nie znać się na hodowli roślin i rolnictwie.
Ważną kwestią wskazywaną przez ekspertów jest niski poziomi zaufania społecznego wobec ludzi nauki i instytucji państwowych: społeczeństwo europejskie nie ma zaufania do naukowców i rządu. Ludziom się wydaje, że koncerny, czy naukowcy, chcą oszukać, coś zataić. GMO jest dobrym zwierciadłem innych problemów, które dziś istnieją, szczególnie dlatego, że jest blisko środowiska.
W opinii akademików konieczny jest dialog społeczny prowadzący do zrozumienia istoty postępu naukowo-technicznego, co jest warunkiem akceptacji innowacji przez społeczeństwo. Obecnie wiele ocen społecznych na temat GMO przypomina wypowiedzi dotyczące i charakteryzujące UFO [Unidentified Flying Obiects] czy też Nessie [legendarny potwór z jeziora Loch Ness. Przedstawiono tysiące „dowodów” istnienia tych dwóch wytworów ludzkiej wyobraźni, ale nikt nie udowodnił ich istnienia. W takiej sytuacji nie można przypisywać UFO czy Nessie żadnych pozytywnych czy też negatywnych efektów.
Zdaniem ekspertów bardzo silny sprzeciw społeczny oraz niesprzyjająca legislacja regulująca kwestie organizmów transgenicznych przekładają się na ograniczone finansowanie badań naukowych z wykorzystaniem organizmów transgenicznych: warto zadać pytanie, czy akcja anty-GMO nie jest akcją antynaukową, która rykoszetem odbija się na badaczach. Zdaniem naukowców stanowisko rządu stwierdzające, że Polska powinna być krajem wolnym od GMO podważa zasadność prowadzenia badań naukowych z potencjałem aplikacyjnym w tym zakresie. Taka sytuacja może potęgować już istniejącą dysproporcję w dostępie do technologii, która jest „skupiona w rękach międzynarodowych koncernów paradoksalnie działalność grup lobbingowych przeciw GMO spowodowała bardzo restrykcyjne regulacje dopuszczające do handlu GMO, te wszystkie regulacje spowodowały, że wprowadzenie nowej odmiany GM jest tak kosztowne, iż mogą sobie na to pozwolić tylko giganty, małej firmy nie stać na takie działania.
W perspektywie rozwoju bioekonomii w naszym kraju społeczna akceptacja biotechnologii (i wielu innych innowacyjnych rozwiązań) jest koniecznością, a jednocześnie społeczeństwo naszego kraju ma prawo i przywilej wyboru, ale racjonalny wybór wymaga przygotowania merytorycznego. Z pewnością jest to zadanie dla naukowców, a administracja państwowa winna zapewnić właściwe środki umożliwiające realizację takiego zadania.
Znamienne jest, że uczestnicy dyskusji w najmniejszym stopniu nie wykazują obecności przemysłu w propagowaniu tematyki GMO, a z drugiej strony podkreślają brak zaufania do instytucji badawczych i naukowców zaangażowanych w badania nad GMO.
Źródło:
1. Aleksandra Małyska, Marian Filipiak, Tomasz Twardowski „Opinie ekspertów i praktyków o agrobiotechnologii”, NAUKA nr 1/2013, s. 149-160
2. http://www.gbepolska.pl/aktualnosci/art114,opinie-ekspertow-i-praktykow-o.html