Szkoła Główna Handlowa opublikowała właśnie wyniki badania koniunktury w rolnictwie w III kwartale bieżącego roku. Według tych badań w tym okresie ożywienie w polskim rolnictwie utrwaliło się. Wzrosły wskaźniki koniunktury oraz zaufania. Odnotowano również wzrost nakładów inwestycyjnych na maszyny i urządzenia, który jest najwyższy od trzech lat. Rolnicy, którzy brali udział w badaniu przewidują dalszy wzrost przychodów pieniężnych oraz poprawę ich sytuacji finansowej. Dane te potwierdzają chociażby informacje dotyczące sprzedaży nowych ciągników rolniczych, która jest najwyższa od 2014 roku. Z drugiej strony sami widzimy i analizujemy wzrost kosztów produkcji rolniczej, głównie w obszarze nawozów oraz paliwa. Obserwujemy również dane statystyczne, które mówią, że gospodarstw rolnych ubywa. Są też dane wskazujące, że coraz mniej gospodarstw utrzymuje się wyłącznie z produkcji rolniczej a rolnicy coraz częściej podejmują pracę zawodową lub działalność gospodarczą. Wielkopolska Izba Rolnicza na bieżąco analizuje ceny sprzedaży płodów rolnych. Z tych analiz wynika, że na większości rynków rolnych, w roku 2021 nastąpił wzrost tych cen. Szczególnie dotyczy to mleka, żywca wołowego oraz zbóż i rzepaku. Ceny na rynku drobiu mocno się wahały na skutek ptasiej grypy, która w tym roku wystąpiła na dużą skalę i zamykania rynków eksportowych. Zupełnie odwrotnie wygląda sytuacja na rynku żywca. Tutaj ceną ustabilizowały się na niskim poziomie a rolnicy mają coraz większe problemy ze zbytem żywca z powodu bardzo dużej liczby ognisk ASF i poszerzania się strefy czerwonej.
Skąd zatem biorą się rozbieżności w ocenie sytuacji kondycji polskiego rolnictwa?
Myślę, że po pierwsze aktualnie patrzymy na rolnictwo poprzez pryzmat zapaści na rynku trzody chlewnej. Tu jedna uwaga. Ta zapaść nie dotyczy całego rynku. Według rozeznania autora pomiędzy 30% a 50% produkcji trzody chlewnej pochodzi z tuczy kontraktowych lub nakładczych. W tych systemach rolnik otrzymuje zapłatę w formie zazwyczaj stałej kwoty od tucznika, za swoją pracę i budynki. Dodatkowe korzyści rolnika to sprzedaż płodów rolnych oraz dopłaty bezpośrednie.
Po drugie, nie można już dzisiaj analizować całego rolnictwa. Taka analiza jest bardzo dużym uproszczeniem. Można mówić z większą dokładnością o koniunkturze w poszczególnych branżach.
Po trzecie należy analizować wyniki konkretnych gospodarstw rolnych w kontekście podejścia rolnika do prowadzonej działalności rolniczej oraz poziomu jego profesjonalizmu w prowadzeniu gospodarstwa. Jak wspomniałem na początku rośnie grupa rolników uprawiających ziemię, skoncentrowanych na systemie dopłat i zarabiających dodatkowo na etacie lub we własnej firmie. Wyniki ekonomiczne tych gospodarstw będą zawsze słabsze bo nie można wszystkiego robić dobrze. Z drugiej strony jest grupa rolników, którzy żyją wyłącznie z rolnictwa i są profesjonalistami, to znaczy bardzo świadomie podejmują decyzje technologiczne, stosują innowacyjne rozwiązania, zwiększają skalę produkcji, współpracują z innymi rolnikami w ramach grup producentów rolnych. Wyniki ekonomiczne takich gospodarstw będą znacząco różniły się od tej pierwszej grupy.
Maksymalne wykorzystanie dopłat w nowej perspektywie unijnej znacząco podniesie poprzeczkę jeśli chodzi o sumę dopłat, jaką otrzyma rolnik. Żeby dorównać do obecnego poziomu lub go przekroczyć potrzebna będzie bardzo duża wiedza rolnika w zakresie bioróżnorodności oraz powiązania technologii w swoim gospodarstwie rolnym z ekoschematami. Wielkopolska Izba Rolnicza w konsorcjum z Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie oraz innymi partnerami wygrała przetarg na organizację szkoleń dla rolników właśnie z tego obszaru. Te kwestie w przyszłości będą miały zasadnicze znaczenie dla wyników finansowych każdego gospodarstwa rolnego w Polsce. O terminach szkoleń będziemy Państwa informować na bieżąco. Uspokajamy, że pierwsze wnioski o dopłaty w nowej perspektywie rolnicy będą składali w 2023 roku. Jest zatem czas, aby się do tego przygotować.