19.06.2014r. około godziny 21.45 w miejscowości Sosnie, powiat Ostrów Wielkopolski, miało miejsce bezprecedensowe wtargniecie niemieckich ekologów w legalne przedsiębiorstwo zajmujące się produkcją i hodowlą zwierząt futerkowych. Przedsiębiorstwo, które płaci podatki, daje zatrudnienie dla 60 osób ( cała branża producentów i hodowców zwierząt futerkowych zatrudnia 50 tys. osób). Na miejsce przyjechała policja, która zatrzymała sprawców zdarzenia. Na skutek tego włamania ucierpiały przede wszystkim zwierzęta. Paradoksalnie tego typu działania powodują bowiem uszczerbek w psychice i zachowaniu norek.
- "W takich przypadkach jak ataki pseudoekologów dochodzi do zagryzania młodych norek przez wystraszone matki, zwierzęta te silnie reagują na stres co może powodować ich choroby a nawet śmierć. Osoby włamujące się na fermy roznoszą zarazki i wirusy mogące doprowadzić do epidemii i ogromnych strat w inwentarzu. Są to skrajnie nieodpowiedzialne i szkodliwe działania wymierzone zarówno w polską gospodarkę jak i rolników oraz hodowane zwierzęta."- mówi Szczepan Wójcik, Prezes Fundacji Wsparcia Rolnika Polska Ziemia.
Polska zajmuje obecnie drugie miejsce na świecie w produkcji i hodowli zwierząt futerkowych. Hodowcy uzyskują rocznie 400 mln euro przychodu. Dlatego w tym miejscu należy postawić pytanie, czy takie działania jak ten incydent nie są inspirowane przez zagraniczną konkurencje, która pod płaszczykiem działania na rzecz obrony praw zwierząt chce się nas pozbyć? Polscy przedsiębiorcy z tej branży są niesłusznie szykanowani przez organizacje ekologiczne o charakterze transgranicznym. Hodowla zwierząt futerkowych w Polsce i Europie podlega ścisłemu nadzorowi sanitarnemu i prowadzona jest z zachowaniem wymogów dobrostanu zwierząt. W tej sprawie organy ścigania są bezsilnie, podobnie jak w Święto Niepodległości, gdy do Polski przyjechały międzynarodowe grupy anarchistyczne po to, by zdestabilizować legalne przemarsze.
Nasuwa się zatem kolejne uzasadnione pytanie: Czy tego typu działanie nie nosi znamion przestępczości transgranicznej o charakterze zorganizowanym?
- "Z żalem stwierdzić należy, iż jest swojego rodzaju przyzwolenie społeczne na działalność tego typu grup ekoterrorystycznych pod pozorem walki o prawa zwierząt, częstokroć są to osoby, które miewały konflikt z prawem, popełniając przestępstwa pospolite. Wielokrotnie są to osoby nie posiadające nawet podstawowej wiedzy o ekologii, prawach zwierząt, zaś tematykę wykorzystują do partykularnych interesów ekonomicznych, nie mających nic wspólnego z dobrem zwierząt ( przysłowiowe "przykuwanie się do drzew" i schodzenie z nich, gdy inwestor bądź inny przedsiębiorca wypłaci im właściwą gaże bądź wesprze ich organizacje).” - mówi Szczepan Wójcik, Prezes Fundacji Wsparcia Rolnika Polska Ziemia.