Obfite deszcze, burze i towarzyszące im wiatry spowodowały, że zboża na wielu polach wyległy.
- Poprawa pogody sprawi, że część z nich jeszcze „wstanie”, ale wiele nie pokona grawitacji ciężkich kłosów i pozostanie przygnieciona do ziemi. Takie zboże można w zasadzie spisać na straty - mówi Andrzej Obst z Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Jak uważa specjalista, wylegnięciu można jednak było zapobiec. - Wylegnięte zboże tworzy grubą warstwę nieprzepuszczalną dla słońca i powietrza. W związku z tym kłosy wolniej dojrzewają, bo są stale wilgotne. W efekcie dojrzewające ziarno pod wpływem nadmiaru wilgoci kiełkuje - porasta lub po prostu butwieje - dodaje Andrzej Obst.
Sytuację na polu pogarszają chwasty, które w miejscach wylegnięcia przebijają się przez słomę i rosną, zacieniając kłosy i podnosząc wilgotność w łanie. Andrzej Obst twierdzi, że do głównych czynników agrotechnicznych zwiększających podatność roślin na wyleganie, zalicza się stosowanie wysokiego nawożenia azotowego i gęsty siew. - Nadmiernie odżywione rośliny, w gęstym łanie silnie konkurują o światło. Ich źdźbła są cieńsze i delikatniejsze od tych rosnących w łanie rzadszym, a tym samym są podatniejsze na wyleganie. Dodatkowymi czynnikami sprzyjającymi wyleganiu są wilgotność i sposób uprawy gleby oraz wspomniane już czynniki pogodowe. Mogą to też być choroby podstawy źdźbła - wylicza specjalista. Żeby zapobiec wyleganiu zboża, szczególnie przy stosowaniu wysokiego nawożenia azotowego, jak twierdzi Andrzej Obst, należy używać specjalnych preparatów w formie oprysku, tzw. antywylegaczy - zaliczanych do retardantów wzrostu. - Ich działanie polega głównie na skracaniu źdźbeł. Skróceniu ulegają dolne międzywęźla, a długość skrócenia zależy od gatunku i odmiany zboża. Ważna też jest faza rozwojowa, w jakiej retardant zastosujemy. Najlepsze efekty uzyska się, gdy oprysk będzie wykonany w początkowej fazie strzelania w źdźbło - tłumaczy Andrzej Obst.
Honorata Dmyterko
Źródło
"Wieści Rolnicze"
http://www.wiescirolnicze.pl