Polska z liczącego się eksportera mięsa i wędlin niestety przeradza się w importera – niekorzystne tendencje zauważa prezes ZM „Łmeat – Łuków” S.A. Grażyna Prokopiuk
Zakłady Mięsne „Łmeat–Łuków” S.A. obchodzą w tym roku 40-lecie działalności. Jesteśmy jednym z największych i najnowocześniejszych polskich producentów wędlin, konserw oraz mięsa wieprzowego i wołowego. Chcielibyśmy opierać się głównie na zakupach surowca krajowego, dlatego martwi nas obecna sytuacja, zwłaszcza w obszarze hodowli zwierzęcej.
W drugim półroczu tego roku odnotowano w Polsce rekordowo niski stan pogłowia trzody chlewnej - zaledwie 10,5 mln sztuk (w połowie lat 90-tych było to 20 mln).
W szybkim tempie z liczącego się w Europie eksportera trzody i mięsa stajemy się importerem. Deficyt surowca przełożył się na lawinowy wzrost cen mięsa wieprzowego, który w okresie od maja do września 2013 wyniósł prawie 20%. W pierwszym półroczu roku zaimportowano ponad 2,2 mln sztuk tuczników głównie z Dani i Niemiec. Jeszcze w 2011 r. było to zaledwie 1,1 mln.
Różowo nie jest też w produkcji prosiąt. W 2011 r. zaimportowano ich ok. 2,8 mln, a w 2012 było to już ok. 3,5 mln sztuk. Import ten nadal lawinowo rośnie.
Wprawdzie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zapowiada wprowadzenie programu odbudowy rynku trzody oraz dofinansowanie gospodarstw w kwocie do 500 tys. Niestety pogłowie trzody chlewnej w Polsce jest tak niskie, że potrzeba co najmniej dekady, aby je odbudować.
Rolnicy próbowali skompensować spadek pogłowia świń przestawieniem produkcji na hodowlę bydła mięsnego. W okresie, w którym funkcjonował eksport mięsa wołowego halal do krajów muzułmańskich produkcja była opłacalna - za kg WBC buhaja rolnik otrzymywał nawet 14 zł. W następstwie zakazu uboju ceny bydła drastycznie spadły. Decyzja parlamentarzystów jest niezrozumiała dla zakładów mięsnych, jak i rolników. Tym bardziej, iż w 22 krajach UE ten sposób uboju jest dozwolony, dzięki czemu producenci mogą sprzedawać po wyższych cenach. Zakaz uboju rytualnego w Polsce był świetną wiadomością dla zachodnioeuropejskich producentów, którzy bez skrupułów przejęli nasz rynek eksportowy warty ok. 1 mld euro.
Jesteśmy uzależnieni od eksportu wołowiny, bo mimo, iż to mięso jest smaczne, zdrowe, bogate w żelazo i witaminy, statystyczny Polak zjada go zaledwie 2 kg rocznie, więc rynek krajowy jest bardzo płytki i nie może stanowić realnej alternatywy.
Pogłowie bydła w Polsce wynosi dziś ok. 5,5 mln sztuk, ale jeżeli nie zostanie przywrócony ubój rytualny, ceny mogą dalej spadać. Przy niestabilnych kosztach produkcji może to doprowadzić do ograniczenia hodowli i znaczącego spadku pogłowia bydła rzeźnego w bliskiej perspektywie.
Nowa Wieś Europejska, 115