Plakaty oferenta z Gniezna pojawiły się na terenie powiatów jarocińskiego, pleszewskiego i krotoszyńskiego. Firma skupuje mleko w Wielkopolsce, na Kujawach i Pomorzu. Hodowcy bydła mlecznego przyjmują sceptycznie propozycję firmy Intermilk. - Teraz jest taka cena, że nie rozważamy zmiany podmiotu, gdzie będziemy dostarczali mleko. Mamy jedną z najlepszych cen w okolicy. Nutricia z Krotoszyna płaci ponad 1,60 zł za litr. Podnoszą nam cenę co miesiąc o parę groszy - mówi hodowca z powiatu krotoszyńskiego.
W jego ocenie nowa firma z Gniezna jest niepewna i nierozpoznawalna na rynku. Podobnie uważa Andrzej Czajka z Poręby (gm. Jaraczewo). - Nie znam tej firmy i nie wiem, czy ktoś z naszych rolników odważy się podpisać umowę. Największy błąd zrobiliby rolnicy, gdyby podpisywali umowy z taką firmą. Takie jest moje zdanie. To jest podmiot, który tylko skupuje, a mleko trzeba przerobić - uważa hodowca 20 krów mlecznych. Zdaniem rolnika podmiot z Gniezna będzie tak długo funkcjonował, jak na rynku będzie dobra koniunktura na mleko i możliwość jego eksportu.
Do Gniezna mleka nie zamierza odstawiać Marcin Gościniak z Zalesia. Podkreśla, że jarocińska mleczarnia podnosiła systematycznie ceny. - Kłócić się trzeba o swoje, ale lojalność jakaś musi być.(...) Nie są to długoterminowe umowy. Gdyby nagle okazało się, że jest wprowadzone jakieś embargo i te 30 procent eksportu zostanie w kraju, to wtedy żadna mleczarnia nie będzie zainteresowana przyjmowaniem nowych - obawia się hodowca 40 krów.
Prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Jarocinie wie, że na rynku pojawiła się konkurencyjna firma. Na razie nie zgłosili się do niego rolnicy, którzy chcieliby rozwiązać umowę na dostarczanie surowca, a nie można jej zerwać z dnia na dzień. Czy mleczarnia czuje się zagrożona? - Z każdej strony jest zagrożenie. To jest po stronie rolników. Jeśli producenta skusi cena i nie będzie tego przywiązania na dobre i złe do spółdzielczości, to może się to różnie zakończyć dla każdej spółdzielni, bo jej działalność opiera się na członkach i dostawcach mleka. Skupujemy od tych bardzo dużych i małych. Podmioty prywatne są zainteresowane dużą ilością mleka. Dla nich nie jest opłacalne odbieranie mleka od dostawcy co ma 50 czy 100 litrów - ocenia Janusz Namysłowski, prezes OSM Jarocin.
Właściciel firmy Intermilk przyznaje, że stara się pozyskiwać dostawców z powiatów jarocińskiego, pleszewskiego czy krotoszyńskiego. Zaznacza, że jest wolny rynek i musi zdobyć rolników, bo nie odziedziczył ich po OSM, tak jak inne spółki. - Dla mnie jest ważny rolnik. Nie ma znaczenia, czy będzie miał 100 litrów, 10 tys. litrów - wyjaśnia Adam Szalaty, właściciel firmy Intermilk z Gniezna. Czy pozyskał dostawców z jarocińskiego, pleszewskiego czy krotoszyńskiego?
- Bardziej z Milicza - odpowiada zachowawczo. - My staramy się oferować rolnikom nie tylko cenę, ale opiekę w zakresie żywienia, doradztwa, ochrony stada, higieny udoju. Trzeba współpracować na zasadach partnerskich, a nie na zasadzie lwiej spółki, że jedna strona zarabia, a druga tylko łoży - wyjaśnia przedsiębiorca z Gniezna. Aktualnie ceną wyjściową jest kwota 1,54 zł za litr. W zależności od ilości dostawca może otrzymać więcej lub mniej od wspomnianej stawki. W ocenie Adama Szalatego umowy krótkotrwale są korzystne dla rolników. - Rolnicy zrobili błąd, podpisując umowy na 10, 15 lat, a okresy wypowiedzeń mają roczne.
W sytuacji, kiedy coś się zmienia, to blokuje im swobodne podejmowanie decyzji. Jeżeli rolnik złoży wypowiedzenie, to dostaje kwotę podstawową. Możemy skonstruować umowę terminową, bezterminową z okresem wypowiedzenia miesięcznym czy półrocznym, ale ta decyzja należy do rolnika - mówi właściciel firmy z Gniezna. Zapewnia, że przyjedzie do rolnika z Goliny po 100 litrów mleka.
Elżbieta Rzepczyk