Posłowe Prawa i Sprawiedliwości wnieśli do Sejmu w dniu 28 maja br. projekt ustawy o zmianie ustawy - Prawo łowieckie oraz niektórych innych ustaw. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Henryka Kowalczyka Ministra Środowiska, projekt wprowadza zapis, iż szacowanie szkód i ustalanie wysokości odszkodowania dokonuje zespół w skład którego wejdą przedstawiciele wojewódzkiego ośrodka doradztwa rolniczego.
Dalsze zaproponowane zmiany:
- wniosek o szacowanie szkód właściciel lub posiadacz gruntów składa do zarządcy bądź dzierżawcy obwodu łowieckiego;
- niestawiennictwo właściciela albo posiadacza gruntów rolnych lub przedstawiciela ODR nie wstrzymuje dokonania szacowania szkód;
- o terminie dokonania oględzin zarządca albo dzierżawca obwodu łowieckiego zawiadamia właściciela albo posiadacza gruntów rolnych oraz ODR właściwy ze względu na miejsce wystąpienia szkody, nie później niż przed upływem 3 dni od dnia otrzymania wniosku;
- po zakończeniu oględzin zarządca albo dzierżawca obwodu łowieckiego sporządza protokół;
- minister właściwy do spraw środowiska określi w drodze rozporządzenia wysokość ryczałtowych kosztów udziału przedstawicieli ODR w szacowaniu szkód łowieckich, a także ustalaniu wysokości odszkodowania za te szkody. Środki na ten cel będą pochodziły z funduszu leśnego.
Pomysłów na usprawnienie szacowania szkód łowieckich, jak widać rządzącym nie brakuje. Przypomnijmy, że rozpatrywano już propozycje szacowania szkód przez przedstawicieli Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, pracowników Lasów Państwowych. Po protestach tych jednostek zrezygnowano jednak z wprowadzenia takiego rozwiązania. Szacowaniem szkód „uszczęśliwiono” więc przedstawicieli jednostek pomocniczych gmin – sołtysów. Niestety nie mieli oni szans na wniesienie protestów jeszcze przed wejściem ustawowych zapisów zobowiązujących ich do szacowania i zostali wskazani, jako członkowie zespołu szacującego szkody bez zapewnienia jakiegokolwiek wynagrodzenia. Między innymi ten zapis został zaskarżony do Trybunału Konstytucyjnego przez posłów Bartosza Jóźwiaka (Kukiz’15) oraz Urszulę Pasławską (PSL-UED). Po głośnych stanowiskach sołtysów i odmowy pracy w komisjach przyszedł czas na wojewódzkie ośrodki doradztwa rolniczego. Po analizie przedstawionego projektu można dojść do wniosku, iż właściwie wracamy do punktu wyjścia sprzed ustawy z 22 marca 2018 r. i cała odpowiedzialność za proces szacowania szkód spada na myśliwych, a tego przecież chcieliśmy uniknąć.
Do tej pory w szacowaniu szkód łowieckich zaangażowani byli również na etapie początkowym przedstawiciele izb rolniczych oczywiście na wniosek którejś ze stron. W propozycji zgłoszonej w poselskim projekcie na stałe do zespołu wpisano przedstawicieli ODR, którzy będą pełnić taką samą funkcję jak przedstawiciele samorządu rolniczego, z tym że otrzymają za to wynagrodzenie. Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia wysokości ryczałtu, czy pokryje on faktycznie poniesione przez pracownika ODR koszty, mając na uwadze ilość godzin i przejechanych kilometrów związanych z szacowaniem.
Po raz kolejny pominięty został niestety interes rolników, właścicieli pól, poprzez zawarcie w projekcie zapisów dotyczących niestawiennictwa między innymi przedstawiciela ODR, co nie wstrzymuje dokonania szacowania szkód. Może przecież zdarzyć się sytuacja, gdy zabraknie opinii członka komisji niezwiązanego z żadną ze stron, gwarantującego bezstronność. Zapis ten jest bardzo szkodliwy z punktu widzenia strony poszkodowanej – rolnika. W poprzednio obowiązującej ustawie rolnik mógł chociaż wnioskować o udział izby rolniczej, a w takiej sytuacji na polu zostanie znów rolnik i myśliwy z nadzieją, że dojdą do porozumienia. I tak się pewnie stanie w większości przypadków, niemniej jednak należy przede wszystkim wziąć pod uwagę sprawy sporne, bo tu jest sedno problemu.
Barbara Idczak
Biuro WIRż
Źródło
Wielkopolska Izba Rolnicza
http://www.wir.org.pl/