Liderzy swoich małych społeczności – sołtysi. W naszym kraju jest ich ok. 40 tysięcy. Są w tym gronie i kobiety, i mężczyźni, to osoby w różnym wieku – łączy je społecznikowska pasja. Na co dzień są pośrednikami między mieszkańcami wsi a urzędami gmin. Z prośbą o pomoc, często bez uprzedzenia, pukają do ich drzwi sąsiedzi.
Kilkoro sołtysów z całej Polski znalazło parę chwil, by odpowiedzieć Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa na kilka pytań. Okazuje się, że nie wszyscy zdawali sobie sprawę, że Dzień Sołtysa obchodzony jest 11 marca. Na życzenia z tej okazji będzie jeszcze czas. By wyróżnić pełniące tę ważną we wsi funkcję osoby, przez tydzień publikowane będą wywiady z nimi.
Dziś rozmowa z Panią Moniką Nowak, sołtysem wsi Piotrków Pierwszy na Lubelszczyźnie
Od ilu lat jest Pani sołtysem?
Funkcję tę pełnię od 2018 roku. Po raz pierwszy na sołtysa zostałam wybrana w wyborach uzupełniających po rezygnacji poprzedniego sołtysa. Widocznie udało mi się spłacić roczny kredyt zaufania, skoro w 2019 zostałam wybrana ponownie, tym razem już na pełną pięcioletnią kadencję.
Co spowodowało, że zdecydowała się Pani na pełnienie tej funkcji?
Zdecydowałam się kandydować za namową mieszkańców, którzy dostrzegli we mnie potencjał. Oczywiście nie było przymusu. Stwierdziłam – czemu nie. Bycie sołtysem daje możliwość działania i rozwoju miejscowości. Jestem osobą bardzo kontaktową i otwartą, lubię ludzi i pracę społeczną, z którą jestem związana, odkąd pamiętam. Działałam w szkolnym komitecie rodzicielskim i radzie parafialnej. Jestem też prezesem Fundacji Rozwoju i Aktywizacji Mieszkańców i radną gminy Jabłonna obecnej kadencji. Od najmłodszych lat związana jestem także z kołem gospodyń wiejskich. Funkcja sołtysa bardzo ułatwia mi działania społeczne. Poznałam lokalne środowisko na tyle, że wiem, do kogo mogę zwrócić się o pomoc. Liczne współprace owocują wspaniałymi inicjatywami, których jest coraz więcej. Dzięki temu nasze sołectwo tętni życiem.
Czym zajmuje się Pani jako sołtys?
Przy wsparciu Urzędu Gminy Jabłonna dbam o zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty mieszkańców sołectwa. Roznoszę pisma urzędowe i nakazy podatkowe, zbieram opłaty, rozwieszam ogłoszenia, uczestniczę w naradach sołtysów zwoływanych raz na jakiś czas przez wójta. Przyjmuję i wspólnie z zainteresowanymi omawiam wnioski, które mają być rozpatrywane na wiejskich zebraniach. Staram się też gasić spory między mieszkańcami, jeśli zachodzi taka potrzeba. Organizuję szczepienie psów, zgłaszam różne awarie, inicjuję akcje pomocowe na rzecz potrzebujących. Staram się być nie tylko sołtysem, ale też przyjacielem i powiernikiem dla wszystkich, którzy tego potrzebują. Służę mieszkańcom sołectwa przez całą dobę, siedem dni w tygodniu.
Z jakimi sprawami zgłaszają się do Pani mieszkańcy sołectwa?
Mieszkańcy potrzebują zarówno informacji dotyczących działań władz samorządowych, ale też wsparcia przy rozwiązywaniu problemów. Pomagam w przygotowywaniu różnego rodzaju pism, doradzam nie tylko w sprawach urzędowych, ale także osobistych.
Z czego Pani jako sołtys czerpie największą satysfakcję?
Satysfakcję czerpię z rozwoju naszej wioski w różnych sferach, z licznych spotkań z ludźmi i rozmów z nimi. Z możliwości organizacji działań przynoszącym innym radość, pozwalającym im na integrację międzypokoleniową i sąsiedzką. Największą nagrodą jest dla mnie uśmiech drugiego człowieka.
Co uważa Pani za sukces?
Szczególnie dumna jestem ze zdobycia – już w pierwszym roku mojego sołtysowania – głównej nagrody w konkursie na najciekawszą inicjatywę sołecką. Wspólnie z mieszkańcami zorganizowałam obchody 630-lecia naszej miejscowości. Przed Centrum Kultury umieściliśmy pamiątkowy kamień, a w samym budynku zawisła tablica, na której opisana została historia wsi. Sukcesami są dla mnie także udana współpraca z samorządem i rozwój koła gospodyń wiejskich „Piotrkowianki”, do którego należę. Cieszę się, że miejscowa społeczność chętniej angażuje się we wspólne przedsięwzięcia, np. organizację Orszaku Trzech Król. Pochwalę się też, że jestem zapraszana do prowadzenia wykładów na temat swojej działalności społecznej, a jako doświadczona członkini KGW podczas warsztatów opowiadam o kultywowaniu tradycji ludowych.
Jakie skutki przekazywania przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa pomocy finansowej dostrzega Pani w najbliższym otoczeniu?
Dzięki corocznemu dofinansowaniu z ARiMR nasze KGW prężniej działa – kupiliśmy stroje i różne sprzęty, które wykorzystujemy podczas wyjazdów i imprez. Dzięki dotacji w ramach akcji „Szczepimy się z KGW” udało się zorganizować festyn rodzinny, na którym zintegrowali się mieszkańcy całej gminy.
Czego życzyłaby Pani sobie jako sołtysowi?
Życzyłabym sobie przede wszystkim spokoju i ludzkiej życzliwości, a także zdrowia. Niech współpraca z władzami gminy i lokalnymi organizacjami dalej pomyślnie się układa, a mieszkańcy sołectwa jeszcze chętniej angażują się we wspólne działania.
Zdjęcie: Archiwum domowe Pani Moniki Nowak
Źródło
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa
http://www.arimr.gov.pl/