„Ściernisko niezaorane, nie miałem czasu, a teraz strasznie mokro, niskie temperatury. Czy inwestować w oprysk? Czy będzie on opłacalny?”. Takie pytania bardzo często pojawiają się ostatnio na forach internetowych.
Jest druga połowa października. Początek miesiąca był dość ciepły i słoneczny. Część rolników wykorzystała ten moment na uprawę mechaniczną ścierniska i oprysk herbicydem totalnym. Ci, którzy nie zdążyli wykonać tego zabiegu, mają w tej chwili poważny dylemat – odłożyć uprawę do wiosny czy działać teraz?
Ochłodziło się, w Małopolsce kilka dni temu spadł śnieg, lokalnie pojawiły się przymrozki. Aktualnie temperatury są wyższe, nawet w nocy nie spadają poniżej 0ºC, ale za to padają deszcze i często rzęsista mżawka. Jednak prognoza na ostatnią dekadę października jest dość optymistyczna. Co prawda zacznie robić się zimniej, ale na szczęście dni będą jeszcze na ogół słoneczne. Nocą, temperatury będą niskie, ale meteorolodzy nie przewidują przymrozków.
Wiadomo, iż uprawa ścierniska to bardzo ważny proces przygotowania stanowiska pod kolejną uprawę. Na uprawę mechaniczną jest już niestety za mało czasu. Kluczowym elementem w przygotowaniu gleby jest zastosowanie glifosatu, który efektywnie zwalczy chwasty i ograniczy problem związany z przesuszeniem gleby. Zbyt późne zwalczenie chwastów jest przyczyną dużych strat wody, a uprawa przesuszonej gleby jest niezwykle uciążliwa.
Wschody na takim stanowisku są nierównomierne i opóźnione. Oprysk glifosatem powstrzyma parowanie chwastów, a dodatkowo wytworzony mulcz i osłoni glebę. Na przykład w przypadku ścierniska po kukurydzy wiosenna orka oznacza utratę wody w ilości około 10 l/m². Dlatego przygotowanie stanowiska jeszcze jesienią zapewnia spore oszczędności w zasobach wody i dobre wschody roślin jarych. Oprysk herbicydem totalnym w przeciwieństwie do uprawy mechanicznej nie powoduje przesuszenia gleby. Wymaga mniej energii i paliwa – jest bardziej ekonomiczny i daje lepsze efekty w walce z wieloletnimi chwastami.
Jednak praktyka pokazuje, iż zabiegi chemiczne przeprowadzone w tym okresie będą jednak skutkowały zmniejszoną efektywnością. Część chwastów weszła już w okres uśpienia, co oznacza iż pąki na kłączach i innych organach podziemnych będą niedostępne dla tradycyjnych herbicydów systemicznych. Czekać zatem do wiosny?
Rzeczywiście efektywność przeprowadzonego w tej chwili zabiegu będzie najprawdopodobniej skutkowała niższą skutecznością z uwagi na spoczynek pąków niektórych chwastów. Jednak aktualna pogoda – temperatury utrzymujące się na poziomie 10-14ºC, pozwalają przypuszczać, iż znaczna część roślin chwastów nie weszła jeszcze w okres uśpienia. Wykonanie zabiegu nawet późną jesienią będzie i tak efektywniejsze niż walka z chwastami przeprowadzona wczesną wiosną. W przypadku podjęcia decyzji o zastosowaniu herbicydu pamiętajmy, iż nie możemy sobie pozwolić na stosownie słabej jakości produktu. Nie mamy czasu na powtórzenie zabiegu w przypadku, gdy za wcześnie spadnie deszcz lub dawka preparatu okaże się być niewystarczająca. Nie mamy czasu na czekanie na odpowiednie warunki pogodowe. Należy wybrać herbicyd, który skutecznie działa nawet w zakresie niskich temperatur. Przykładem takich preparatów, których formulacja gwarantuje skuteczność jest Roundup Max 2 czy też Roundup Flex 480, które dobrze działają przy temperaturze 2ºC, a opad deszczu nawet po godzinie od wykonania zabiegu nie obniża ich skuteczności. W przypadku bardzo późnego stosowania (listopad) okres uśpienia pąków może zmniejszyć skuteczność zwalczania chwastów wieloletnich, jednak uzyskane efekty mimo wszystko dają znaczne korzyści w porównaniu z wiosennym stosowaniem – kiedy musimy opóźnić siewy, aby odczekać na odrost chwastów przed zabiegiem.
Warto więc wykorzystać chwile sprzyjającej, jesiennej pogody na jak najszybsze przeprowadzenie zabiegu.
Anna Rogowska
Agencja Prasowa Jatrejon