Z inicjatywny Wielkopolskiej Izby Rolniczej w dniu 23 września 2024 roku odbyła się w Poznaniu Wielkopolska Debata Rolniczo-Łowiecka. Zorganizowana została ze względu na ciągłe zagrożenie ze strony wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF) na terenie województwa wielkopolskiego, jak również ze względu na dynamiczny czas planowanych zmian w Prawie łowieckim. Całość spotkania prowadził Prezes Zarządu WIR - Mieczysław Łuczak. Gośćmi spotkania byli: Eugeniusz Grzeszczak - Przewodniczący Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego – Łowczy Krajowy, Piotr Wysota - Przewodniczący Komisji do spraw Współpracy z Organizacjami Rolniczymi Naczelnej Rady Łowieckiej, dr Zofia Szalczyk – doradca II Wicewojewody Wielkopolskiego Jarosława Maciejewskiego, Szymon Wdowczyk - Dyrektor Departamentu Rolnictwa i Rozwoju Wsi Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego, Dominika Kmet - Wielkopolski Wojewódzki Lekarz Weterynarii, Katarzyna Brzęk - Zastępca Wielkopolskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii, Hubert Stormer - Wielkopolski Park Narodowy, Bartosz Matusiak - Instruktor – Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Poznaniu, Aleksander Bella - Przewodniczący Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Kaliszu – Łowczy Okręgowy, Bernard Rux - Przewodniczący Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Koninie - Łowczy Okręgowy, Janusz Motwicki - Przewodniczący Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Lesznie - Łowczy Okręgowy, Tomasz Kwieciński - Zastępca Dyrektora ds. Gospodarki Leśnej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Poznaniu, Jarosław Kasprzyk - Główny Specjalista Służby Leśnej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Poznaniu, Sławomir Jaroszewicz - Członek Naczelnej Rady Łowieckiej – Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Pile, Jacek Zych - Starszy Specjalista ds. Gospodarki Łowieckiej Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Pile, Maciej Perzyna - Zastępca Przewodniczącego Związku Zawodowego Wspólna Sprawa, Michał Budzyński - Członek Komisji Rewizyjnej Związku Zawodowego Wspólna Sprawa oraz przedstawiciele mediów m.in. Tygodnik Poradnik Rolniczy, Agrokonsument.pl i TVP Poznań.
Na wstępie zwrócono uwagę, że obecna debata jest ważna, ponieważ w Wielkopolsce jesteśmy ciągle na wojnie z ASF i należy dołożyć wszelkich starań, by tę walkę wygrać. Wiadome jest jak dużą rolę odgrywa w walce z tą chorobą środowisko łowieckie. Głównym wektorem przenoszenia ASF są bowiem dziki, a ich populacja musi być zmniejszona na ile tylko będzie można. Dobrą decyzją było postanowienie Łowczego Krajowego PZŁ z jasnym przekazem o zintensyfikowaniu polowań w Wielkopolsce. Oprócz ASF dla rolników dodatkowym problemem są szkody wyrządzane przez ptaki i zwierzęta chronione. Wszystkie te sprawy należy rozeznać oraz sformułować wnioski do przesłania do ośrodków decyzyjnych.
Osobnym problemem są planowane zmiany w Prawie łowieckim, które nie sprzyjają myśliwym. Rolnicy powinni wesprzeć myśliwych tak, jak oni wsparli rolników w czasie protestów na początku bieżącego roku. Środowisko rolników, leśników i myśliwych powinno działać wspólnie. Łączy nas prawdziwa dbałość o przyrodę i środowisko. Nie może być sytuacji, że zamiast polować, myśliwi zadają sobie pytanie, czy za chwilę w ogóle będzie to możliwe. Izba rolnicza pracuje nad stanowiskiem w tej sprawie, które wskazuje między innymi, by nadzór nad PZŁ miał Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a nie Minister Klimatu. Nadmieniono, że wreszcie do zespołu przy Ministrze Klimatu ds. zmian Prawa łowieckiego został powołany przedstawiciel rolników w osobie Wiktora Szmulewicza. Tam głos rolników również musi być dostrzeżony.
Eugeniusz Grzeszczak, Łowczy Krajowy PZŁ stwierdził, że racjonalne podejście do spraw łowickich jest bardzo ważne, bo ostatnio w Polsce, szczególnie do gospodarki, zaczyna się wkradać ideologia, a z nią trudno dyskutować, ponieważ nie przyjmuje ona racjonalnych argumentów. Głoszona jest teza, że przyroda ma się regulować sama i niestety świat polityki zaczyna ją promować, bo temat wywołuje sporo emocji, a na nich najłatwiej coś ugrać. Należy przypomnieć, że PZŁ to nie organizacja państwowa tylko zrzeszenie dobrowolne. Realizuje zadania państwa w sprawach łowieckich. Zrzeszenie działa na mocy ustawy Prawo łowieckie, nie jest finansowane z budżetu państwa, ale utrzymuje się ze składek. Polowanie to nie sport dla przyjemności, a realizacja określonych działań wynikających z planów łowieckich, które wyznacza państwo poprzez nadleśnictwa. Te plany wypełniają myśliwi, na terenie obwodów łowieckich, za które płacą dzierżawę. Niewykonanie planu skutkuje konsekwencjami finansowymi, czy nawet odebraniem obwodu. Przyroda nie ureguluje się sama.
Obecnie mamy w Polsce 44 ognisk ASF, z czego aż 23 w Wielkopolsce. Pokazuje to skalę problemu na tym terenie. Ministerstwo Rolnictwa opracowuje obecnie strategię walki z ASF jako strategię rządową. Musi ona być opracowana ze względu na przepisy UE. W niej mają by uwzględnione postulaty rolnicze, bo przecież rolnictwo ponosi największe szkody. Co do zmian Prawa łowieckiego należy zauważyć, że trwa ono od lat i nie znaczy to, że określone zapisy nie mają być zmieniane. Musi to być jednak zrobione z sensem i z przywróceniem samorządności. Jeżeli mamy zwalczać ASF, to nie można zabraniać użycia noktowizji, czy też nie może być ograniczana liczba osób wykonujących odstrzały sanitarny do osób z wykształceniem wyższym przyrodniczym; to absurd. Polowania muszą być skuteczne i trzeba wykorzystać wszystkie instrumenty ku temu. Trzeba mieć świadomość, że to rolnik w dużej mierze żywi zwierzynę dziką, a ta jest własnością Skarbu Państwa. Tymczasem myśliwym nikt nie dopłaca do polowań, a jeszcze muszą płacić odszkodowania. Musimy współpracować przy polowaniach i redukcji zwierzyny. Dobre relacje są tu bardzo ważne. Trzeba opanować emocje i racjonalnie załatwiać sprawy, przedstawiając argumenty i wspólne interesy. Dzik, jako wektor ASF, musi być ograniczony, to interes gospodarczy rolników. Myśliwi i rolnicy mają wspólny interes, muszą być sojusznikami i to musi być ujęte w prawie. Musimy reagować i przestrzegać przed skutkami niekorzystnych regulacji prawa. Przykładem jest pomysł zmuszania myśliwych do badań okresowych. Myśliwi nie są pracownikami, nie są zatrudniani. Nie ma też korelacji naukowych między wypadkami z bronią, a stanem zdrowia myśliwego. Na polowaniach strzela się prawdziwą amunicją, zawsze jest ryzyko, ale wypadki to nie skutek stanu zdrowia, ale wina nie przestrzegania procedur. Takie pomysły to tylko generowanie dodatkowych kosztów i obciążenie służby zdrowia. Zapisy o ograniczenie dzieciom udziału w polowaniach, to kolejne nieporozumienie, które powinno być naprawione. Najważniejsze jednak jest przywrócenie samorządności myśliwym. Podobnie jak np. u strażaków, w prawie musi być zapisana możliwość swobodnego wyboru władz PZŁ. Osobnym problemem jest też kreowanie negatywnego obrazu myśliwych w mediach. Myśliwy to nie hobbysta od zabijania zwierząt, jak to się czasami pokazuje. Nie pokazuje się za to przykładowo, że myśliwi niosą pomoc na południu ofiarom powodzi.
Przedstawiciele Związku Zawodowego Wspólna Sprawa, podzielili się z zebranymi wynikami ankiet zebranych wśród myśliwych. Pierwszy ankietowany obszar dotyczył wpływ hejtu na stosunek do polowań. Aż 86% ankietowanych wskazało, że go doświadczyli, np. przez niszczenie urządzeń łowieckich, ambon. Ma to wpływ na całą gospodarkę łowiecką i zarazem na zwalczanie ASF. Kolejny obszar to kwestia rozporządzenia o polowaniach. Regulamin polowań ma wiele zapisów niedostosowanych do obecnych czasów, nielogicznych i wykluczających się. Przykładem jest możliwość stosowania noktowizji tylko nocą. Kolejny temat to zakaz uczestnictwa dzieci w polowaniach. Mówimy tu o ich udziale w formie obserwatorów. To coś niebywałego, że nie można zabrać własnych dzieci na polowanie. Aż 10% myśliwych rezygnuje z polowań, bo nie mogą zabrać dzieci. Utrudnia to też odbycie stażu łowieckiego i tym samym wydłuża o około rok możliwość stania się myśliwym, a to wpływa na zmniejszenie ilości myśliwych.
Kolejne problemy związane są z katalogiem broni łowieckiej, absurdalnym zakazem płoszenia zwierzyny na własnych uprawach oraz zakazem szkolenia psów myśliwskich. Konieczne jest ustandaryzowanie procedur, np. badanie próbek od dzików. Poszukiwanie padłych dzików nie może być spychane na myśliwych czy rolników; to nie ich rola. Kolejny problem to ograniczenia związane np. z odległością polowań, zakazami polowań na określonych obszarach. Powoduj to nieskuteczność wielu działań.
W dalszej części debaty zauważono, że współpraca myśliwych z rolnikami w Wielkopolsce jest inna niż w reszcie kraju. Częste spotkania pozwalają na lepsze relacje i zrozumienie. Dzięki nim jest mniej niedomówień. W Wielkopolsce obwody łowieckie w większość znajdują się na polach rolników – około 70%. To punkty żywieniowe dla zwierzyny dzikiej i o tym trzeba pamiętać, a ministerstwo musi to brać pod uwagę. Polityka w zakresie ochrony przyrody staje się coraz bardziej niekorzystna dla myśliwych i rolników. Wzmacnia się przekaz organizacji proekologicznych, a neguje zdanie rolników i myśliwych. Trzeba wspólnie odezwać się jako środowisko rolnicze, że to również nasz interes. Niekontrolowany wzrost ilości zwierzyny to strata dla rolnika, bo większa jej ilość będzie żerowała na polach. Ochrona gatunków musi mieć określoną maksymalną ilość osobników. To musi być pilnowane. Przykładem są ptaki. Nie ma obecnie np. rekompensat w stratach ryb dokonanych przez ptaki. Jeśli państwo chroni populację ptaków, to niech rekompensuje straty przez nie dokonane w gospodarce rolnej i rybackiej.
W dyskusji wskazano na problemy z inwentaryzacją zwierząt oraz sposobem realizacji polowań przy poszanowaniu własności rolników. Odniesiono się również do sposobu szacowania szkód łowieckich. Szkody łowieckie miały być płacone ze Skarbu Państwa. Jednak po oszacowaniu kosztów przeprowadzenia szacowań przez resort rolnictwa okazało się, że koszt takiego rozwiązania byłby 20x większy niż koszt samych szkód. Zrezygnowano więc z tego rozwiązania. Kolejny temat dotyczył kontaktów z ekologami. Powinni być oni obecni na debacie, bo może doszłoby do kłótni, ale też możliwości zrozumienia obopólnych argumentów. Poznanie zdania drugiej strony je ważne. Bez dyskusji nic nie pójdzie do przodu.
W kwestii likwidacji stref ASF nie było pozytywnych informacji, niestety nie będzie to szybki proces ze względu na stanowisko KE. Uważa ona, że mamy problem z ASF i nie chcą znosić stref. Inspekcja Weterynaryjna cały czas monitoruje sytuację w tym zakresie.
Odniesiono się też do kwestii ilości zwierzyny na powiecie czarnkowsko-trzcianeckim. Duże szkody powodują tam żubry. Ślady ich żerowania pokrywają się z innymi, płoszyć ich nie można, a rolnicy są na straconej pozycji. Dodatkowo obecność wilków powoduje, że zwierzyna gromadzi się w stada na polach, a w stadzie dokonuje większych zniszczeń. Nikt nie płaci też za np. owijane baloty uszkadzane przez ptaki.
Przybyły w trakcie spotkania Wicewojewoda Wielkopolski Jarosław Maciejewski stwierdził, że nie da się, by rolnictwo i łowiectwo funkcjonowały poza sobą, rozumie myśliwych i rolników w ich problemach. Gospodarka łowiecka musi funkcjonować w obiegi społecznym, musimy rozmawiać, wypracowywać wnioski i starać się o zrozumienie ogółu społeczeństwa w temacie dlaczego wykonywane są niektóre działania. Jasno i wyraźnie stwierdził, że grodzenia między województwem lubuskim, a Wielkopolską muszą być zachowane. Grożą nam bowiem zbyt duże straty gospodarcze, by takiej likwidacji dokonać tylko dla celu łatwiejszego przemieszczania się zwierzyny. Ma zamiar podjąć inicjatywę zorganizowania w maju debaty o problemach z ASF również na poziomie europejskim. Zapewnił o wsparciu stanowisk WIR jakie wnosi do władz bo są ważne dla gospodarki i społeczeństwa.
W podsumowaniu spotkania wskazano, że środowisko łowieckie musi pamiętać, że jest poddawane krytyce i że nie wszystkie uwagi są złe. Ważne by pamiętać we wzajemnych relacjach o szacunku dla każdej ze stron. Największy dorobek tego spotkania, to wypracowane stanowisko i postulat modelu dialogu między myśliwymi i rolnikami.
Opracowanie: Paweł Dopierała
Źródło
Wielkopolska Izba Rolnicza
http://www.wir.org.pl/