W dniu 3 kwietnia 2020 r. Copa-Cogeca przedstawiły KE swoją opinię na temat wpływu pandemii COVID-19 na sektor mleczarski.
Wydaje się, że w wyniku wybuchu COVID-19, wśród najważniejszych światowych graczy na rynku mleczarskim najbardziej dotknięte zostały UE i USA, natomiast wpływ koronawirusa na rynek mleczarski w Nowej Zelandii i Australii jest stosunkowo niewielki.
Podczas gdy rynek mleczarski UE doświadczył w ciągu ostatnich kilku lat kilku okresów gwałtownych zawirowań, to w ciągu ostatniego roku charakteryzował się względną stabilnością. Obecnie na rynku UE panują bardzo negatywne nastroje, które oddziaływują na ceny i to w czasie szczytowego sezonu. Ceny niektórych przetworów mlecznych drastycznie spadły, a ceny SMP gwałtownie spadły do poziomu interwencyjnego. Już teraz wywiera to ogromną presję na ceny skupu.
Dlatego Copa-Cogeca pilnie wzywa Komisję Europejską, wraz z państwami członkowskimi:
- do podjęcia i egzekwowanie niezbędnych środków w celu zapewnienia sprawnego funkcjonowania jednolitego rynku. Producenci i spółdzielnie mleczarskie muszą mieć możliwość kontynuowania działalności w celu zagwarantowania codziennej dostawy produktów mlecznych obywatelom UE. Swobodny przepływ towarów i siły roboczej jest niezbędny.
- aktywowania prywatnego przechowywanie wszystkich produktów mlecznych (SMP, wszystkie rodzaje serów, masło) w celu uzupełnienia interwencji publicznej (okres interwencji publicznej jest już otwarty). Dotyczy to również przechowywania zamrożonego mleka bawolego i / lub twarogu bawolego, biorąc pod uwagę kosztowne koszty zamrażania tych mlecznych produktów z bawołów. Środek ten miałby również korzystny wpływ na zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego przez cały rok. Wszystkie te musiałyby być finansowane poza budżetem WPR.
- ocenienie wpływu zamknięcia szkół na dostawy mleka i produktów mlecznych do szkół.
- unikania niepotrzebnych ograniczeń wynikających z prawa konkurencji w tej sytuacji siły wyższej. Łańcuch wartości produktów mlecznych jest dobrze zintegrowany i pozostaje zjednoczony w dostosowywaniu się do zmian rynkowych.
Aby wesprzeć nasze propozycje, należy się skupić bardziej szczegółowo na kwestiach destabilizujących rynek mleczarski w UE po wybuchu COVID-19.
Po pierwsze, pojawiły się obawy o zamykanie granic. Ponieważ wewnątrzwspólnotowy handel produktami mleczarskimi jest bardzo dynamiczny, przepływy produktów mlecznych są niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania rynku, to jakiekolwiek zamknięcie granic miałoby w tym względzie negatywne konsekwencje. Środki podjęte przez państwa członkowskie (poddawanie osób wjeżdżające do kraju na kwarantannie) mogą spowolnić przepływ towarów (np. kierowcy poddani kwarantannie).
Co więcej, niemal natychmiastowe zamknięcie branży gastronomicznej, zarówno w UE, jak i na kluczowych rynkach eksportowych, takich jak USA, miało poważny wpływ. Zmusiło to do przekierowania produktów mlecznych spożywanych na tym poziomie do sprzedaży detalicznej.
W niektórych krajach doprowadziło to do zakłóceń w dostawach i nieporozumień między dostawcami, którzy mają umowy na dostawy do handlu detalicznego, a tymi, których modele biznesowe są bardziej nastawione na usługi gastronomiczne. Niektórzy przetwórcy specjalizują się tylko w usługach gastronomicznych i całkowicie stracili rynek. Inni byli świadkami zawieszenia na czas nieokreślony kluczowych umów na usługi żywnościowe, na podstawie których mogli ustalić ceny mleka. Na poziomie detalicznym sytuacja była chaotyczna w pierwszych tygodniach po wybuchu epidemii z powodu panicznych zakupów, które doprowadziły do szczytowego poziomu sprzedaży. Konsumenci zaczęli preferować produkty o dłuższym okresie trwałości, takie jak UHT. Zmniejszył się popyt na sery wysokiej jakości (PDO/PGI), co spowodowało bezprecedensową presję cenową na tym poziomie. Część świeżego mleka, które straciło swój rynek zbytu w wyniku zamknięcia restauracji, stołówek i barów, musiała zostać przetworzona na inne produkty, na przykład SMP. Wywarło to presję na cenę SMP, która obecnie prawie spadła do poziomu interwencji publicznej. Ponieważ kryzys dopadł też agroturystykę,, popyt na mleko i produkty mleczarskie spadł w takim samym stopniu i w tym segmencie rynku. Ponadto szczególną uwagę należy zwrócić na mleko bawole używane do produkcji mozzarelli. Jest to jeden z produktów, które szczególnie ucierpiały w wyniku tego kryzysu, ponieważ mozzarella bawole jest sprzedawana głównie kanałami HORECA.
Siła robocza jest również kolejnym poważnym powodem do niepokoju. W krajach najbardziej dotkniętych epidemią COVID-19 osoby zajmujące się odbiorem i przetwarzaniem mleka chorują lub przechodzą kwarantannę. Już teraz prowadzi to do braku możliwości odbioru/przetwarzania i ma poważne konsekwencje dla przetwórców, z których część została zmuszona do zamknięcia, oraz dla gospodarstw rolnych. Problemem jest również brak wyposażenia ochronnego.
Pojawiły się również problemy z logistyką/kontenerami na eksport do Chin, ponieważ z Chin wraca zbyt mało kontenerów. Podczas gdy Chiny powoli wychodzą z COVID-19, nie jest jeszcze jasne, ile produktów mlecznych będą jeszcze potrzebowały, ponieważ zgromadziły pewne zapasy w grudniu 2019 roku i styczniu 2020 roku. Ponadto ceny pasz rosną (ze względu na obawy o dostępność soi z Ameryki Południowej w nadchodzących miesiącach), ceny eksportowe znacznie wzrosły (ze względu na braki kadrowe, niedobór kontenerów), składki ubezpieczeniowe znacząco rosną, a ceny na rynku mleczarskim drastycznie spadają.
Źródło: KRIR
Źródło Lubuska Izba Rolnicza http://lir.agro.pl/