4 maja to dzień św. Floriana patrona strażaków. Święty Florian należy do wielkiej rzeszy męczenników, którzy zginęli na początku IV wieku za panowania cesarza Dioklecjana. Z niewyjaśnionych do końca powodów, Dioklecjan – po 18 latach panowania – wydaje w 303 roku kilka następujących po sobie dekretów, które zmierzały do wytępienia chrześcijaństwa. Nakazywały nie tylko aresztowania i represje, ale także kasacje mienia kościelnego, zburzenia świątyń i zniszczenie ksiąg kościelnych. Jedną z ofiar wprowadzonych represji stał się Florian, oficer z legionu naddunajskiego z prowincji Noricum (Austria). Z opisu jego męczennictwa („Pasio Floriani”), pochodzącego z VIII wieku dowiadujemy się, że Akwilin namiestnik prowincji, usiłował przekonać swojego podwładnego do podporządkowania się cesarskim zarządzeniom: „Chodź i złóż ofiarę bogom jak ja, czy też twoi towarzysze broni, abyś żył z nami i nie został ukarany wraz z zaprańcami zgodnie z poleceniem cesarzy.” Gdy jednak perswazja, a nawet zarządzona kara chłosty nie dały rezultatu, skazano go na śmierć. 4 maja 304 roku został strącony z kamieniem u szyi z mostu do rzeki Anesus (dzisiejsza Enns).
Od czasu przywiezienia do Krakowa relikwii Świętego jego kult zaczął się intensywnie rozwijać w naszej ojczyźnie. Wkrótce ku jego czci postawiono w jednej z dzielnic Krakowa – zwanej Kleparz, okazałą świątynię. W 1528 roku dzielnica ta została doszczętnie zniszczona przez pożar, a ocalał jedynie kościół św. Floriana. Odtąd jeszcze bardziej czczono w całym kraju św. Floriana jako patrona od ognia.
Trzeba pamiętać, że pożary przez wiele dziesiątek, a może setek lat, były u nas najpospolitszą plagą nawiedzającą drewniane i kryte słomą polskie chaty. Nie należy się zatem dziwić, że ołtarze poświęcone Świętemu można spotkać w wielu kościołach, figury przy wiejskich drogach, a obrazy nad bramami wielu kamienic miejskich. Najokazalsza figura tego Świętego znajduje się na rynku w Limanowej. Kraków po dzień dzisiejszy w dniu 4 maja w sposób bardzo uroczysty czci św. Floriana. Ikonografia polska najczęściej przedstawia go jako rzymskiego rycerza trzymającego naczynie z wodą i gaszącego pożar domu lub kościoła. Również 42 miejscowości u nas wywodzą swą nazwę od św. Floriana, co też potwierdza tezę o żywym jego kulcie.
Z dniem św. Floriana jest związane ludowe przysłowie: „Kiedy poleje na św. Floriana, potrwa jeszcze jakiś czas pogoda zakichana”.
Źródło
Lubuska Izba Rolnicza
http://lir.agro.pl/