W dniu 29 marca br. w Lubuskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Kalsku odbyło się spotkanie lubuskiego środowiska rolniczego z Arturem Balazsem. Były Minister Rolnictwa cieszy się dużym autorytetem wśród rolników, stąd tak duża ich liczba podczas tej wieczornej wizyty. Minister podzielił się z uczestnikami spotkania, wśród których znaleźli się także członkowie Lubuskiego Forum Rolniczego z Zarządem Lubuskiej Izby Rolniczej, swoją wiedzą i doświadczeniem w kontekście obecnej sytuacji w rolnictwie.
Minister był pytany o wiele spraw związanych z przyszłością w szczególności polskiego, ale także europejskiego rolnictwa, obecnych protestów rolników, wojny w Ukrainie i napływem produktów rolno – spożywczych za wschodniej granicy. Jak podkreślił pierwszy raz spotkał się z taką skalą protestów w Europie, w których Polska jest mocno widoczna. Zdiagnozował również, że wspólna polityka rolna przestaje funkcjonować. Europejski Zielony Ład stał się dokumentem, który budzi dużo namiętności, nie tylko ze względu na wymogi jakie niesie ze sobą, ale także poprzez szereg niepotrzebnej biurokracji. Dodatkowo doszła jeszcze wojna, w konsekwencji której UE zgodziła się na otwarcie granic i import produktów – rolno spożywczych z Ukrainy. Wygląda to trochę jakby Ukraina stała się członkiem UE bez okresów przejściowych, kwotowania, dostosowania się do wymogów, itp. Oczywiście pomoc Ukrainie jest potrzebna, jednakże nie kosztem polskiej gospodarki, tym bardziej, że w ten sposób nie pomagamy ukraińskim rolnikom indywidualnym, a wielkim koncernom rolniczym tam funkcjonującym. W takim przypadku Polska, jako kraj sąsiadujący, znalazła się bardzo trudnej sytuacji. Samo zablokowanie granic na wwiezienie do Polski zboża, czy też innych produktów rolnych może nie wystarczyć, powinien być zablokowany również tranzyt, przynajmniej na jakiś czas, gdyż istnieje realna obawa, że te produkty wrócą do nas tylko z innej strony. Jest to nie lada problem dla Rządu RP, a z tego co wie Artur Balazs, Premier RP jest bardzo przejęty tą sytuacją. Minister widzi perspektywę na ustabilizowanie zaistniałych okoliczności, ale nie będzie to łatwe i Polska raczej sama sobie nie poradzi. Oprócz mądrości, potrzeba na to czasu i na ten okres jakiegoś zabezpieczenia i ochrony dla rolników, a czasu jest tak naprawę niedużo, gdyż wielu rolników nie ma już gdzie się cofać. W kwestii protestów minister powiedział, że powinny one być jak najbardziej uciążliwe dla rządzących, a jak najmniej uciążliwe dla społeczeństwa. Priorytetem teraz są konkretne i rzeczowe rozmowy i negocjacje z ministrami, premierem, ale do tego potrzebni są liderzy, tj. reprezentanci cieszący się poparciem i zaufaniem z mocnymi postulatami i dużą wiedzą. Minister Artur Balazs zapytany czy zgodziłby się przyłączyć do takiej grupy dyskusyjnej i reprezentować interesy rolników w rozmowach z Rządem RP, powiedział, że jest to możliwe. Na zakończenie zapytany o najbliższą perspektywę rolnictwa dodatkową związaną z prozą życia, czyli niezapłaconymi ratami, kredytami i obecnymi kosztami produkcji – co robić: uprawiać czy nie uprawiać? powiedział, że zadanie rolnika, którym sam zresztą jest, to sianie i uprawianie i tak powinniśmy działać.
Całe spotkanie trwało ok. 2 godzin, a wystąpienie ministra Artura Balazsa zakończyło się gromkimi oklaskami uczestników.
Źródło
Lubuska Izba Rolnicza
http://lir.agro.pl/