Redakcja: Jest Pan przede wszystkim rolnikiem prowadzącym gospodarstwo ale także wieloletnim radnym, najpierw gminy Opatówek, później powiatu kaliskiego, a obecnie członkiem Zarządu Powiatu Kaliskiego i Prezesem Wielkopolskiej Izby Rolniczej. Jak udaje się Panu podołać tak dużej liczbie obowiązków?
Od 1994 roku nieprzerwanie jestem związany z samorządem terytorialnym a od 1996 roku z samorządem zawodowym. Praca w tych gremiach wiele mnie nauczyła, przede wszystkim poznałem wielu wspaniałych ludzi, którzy są dla mnie wzorem do naśladowania. Wspomnę chociażby pierwszego Prezesa Kaliskiej Izby Rolniczej Stanisława Pietrzaka czy Pierwszego Prezesa Wielkopolskiej Izby Rolniczej Józefa Waligórę, z którymi do dnia dzisiejszego utrzymuje kontakt i bardzo często korzystam z ich porad oraz doświadczenia. Praca w samorządzie gminnym i powiatowym to jest natomiast przyjemność w pomaganiu swoim wyborcom i bezpośredni wpływ na politykę lokalną. Jednak ciągle powtarzam, że na pewno nigdy nie zrezygnowałbym z prowadzenia rozwijania i modernizowania mojego gospodarstwa rolnego. To jest absolutny priorytet, prowadzenie gospodarstwa to jest "styl życia”, z którego jestem dumny!
A czy udaje mi się godzić tak wiele obowiązków? - uważam, że „czym ma się więcej obowiązków tym lepiej sobie organizujemy czas”
Redakcja: Prowadzi Pan gospodarstwo rolne. Proszę powiedzieć coś więcej.
Od 1992 roku prowadzę rodzinne gospodarstwo. Najpierw było to gospodarstwo wielokierunkowe, a od 8 lat jest to specjalistyczne gospodarstwo nasienne. Prowadząc plantacje nasienne na obszarze 40 ha współpracuję tylko z polskimi firmami nasiennymi takimi jak Danko czy PHR Tulce. Prowadząc reprodukcję nasion stawiam na pełen profesjonalizm ponieważ ten kierunek produkcji rolnej nie wybacza błędów. Gospodarstwo to moja pasja i można powiedzieć że jedyny "nałóg". Na pewno nigdy nie zmienię swoich priorytetów: na pierwszym miejscu stawiam rodzinę, na drugim gospodarstwo a na trzecim pracę społeczną. Dodam jeszcze, że gospodarstwo w większości jest nawadniane z własnego stawu oraz uniezależniony jestem od wahań cen energii elektrycznej ponieważ od 3 lat także posiadam instalację fotowoltaiczną. Uważam że to była jedna z najbardziej trafnych inwestycji które zostały zrealizowane w moim gospodarstwie. W ten sposób uniezależniam się od warunków pogodowych.
Począwszy od programu Sapard poprzez wszystkie kolejne programy unijne sukcesywnie modernizowałem gospodarstwo. Aktualnie posiadam nowoczesny sprzęt do uprawy oraz profesjonalną linię do czyszczenia i zaprawiania zbóż.
Redakcja: Ma Pan duże doświadczenie zarówno samorządowe jak i jako rolnik prowadzący gospodarstwo. Czy te doświadczenia pomogą Panu w pracy Prezesa Wielkopolskiej Izby Rolniczej?
Dotychczasowe doświadczenie w 100 % zamierzam wykorzystać w pracy na rzecz samorządu rolniczego. Uważam nade wszystko, że po 27 latach funkcjonowania Izb Rolniczych nadszedł czas, aby zwiększyć nasze kompetencje w zakresie bezpośredniego wpływu na doradztwo rolnicze, sprawy melioracji czy oświatę rolniczą. Myślę, że nie będę odosobniony mówiąc, że chcielibyśmy także jako samorząd zawodowy współuczestniczyć w podejmowaniu decyzji w obszarze wsi i rolnictwa. Mówię to w imieniu moich koleżanek i kolegów z Wielkopolskiej Izby Rolniczej - chcemy brać pełną odpowiedzialność za podejmowane decyzje w wyżej wymienionych obszarach.
Redakcja: Co Pana skłoniło do podjęcia decyzji o ubieganie się stanowisko Prezesa Wielkopolskiej Izby Rolniczej?
Tak jak wcześniej wspomniałem praca w samorządzie zawodowym to jest moja pasja, wielka przyjemność i odpowiedzialność. Uważam, że wielkopolscy rolnicy, sadownicy i ogrodnicy zasługują na reprezentanta, który jest jednym z nich, rozumie ich potrzeby oraz z chłopskim uporem będzie dążył do rozwiązywania problemów wielkopolskiego rolnictwa. Poddałem się demokratycznej weryfikacji i jestem dumny że od 3 listopada mogę wypełniać funkcję Prezesa Wielkopolskiej Izby Rolniczej. Jest to dla mnie wielki honor i zaszczyt ale także wielkie wyzwanie. Liczę na wszelką pomoc i wsparcie.
Redakcja: Jakimi kwestiami w pierwszej kolejności będzie się Pan zajmował jako Prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej?
Wielkopolska Izba Rolnicza w pierwszej kolejności powinna podjąć działania, aby w możliwie krótkim czasie doprowadzić do wyregulowania wszystkich rynków rolnych. Dla przykładu mogę z „gorzką satysfakcją” powiedzieć że to na mój wniosek rolnicy uzyskali informacje o podmiotach, które sprowadziły zboże z Ukrainy. Jest to porażająca informacja dla naszych rolników, ponieważ na tej liście jest prawie dwa tysiące podmiotów. Uważam, że jest to przedsmak tego, co może nas spotkać po rozszerzeniu UE o Ukrainę. Tutaj także za mój obowiązek uważam pilnowanie interesów polskich i wielkopolskich rolników, aby po prostu ich nie pozostawić samych sobie przy niewidzialnej ręce wolnego rynku.
Redakcja: Jakie ma Pan plany, wizję działalności Wielkopolskiej Izby Rolniczej? Czy planuje Pan zmiany w działalności Wielkopolskiej Izby Rolniczej?
Każdy ma swoje nowe spojrzenie na zarządzanie instytucją, za którą bierze odpowiedzialność. Chciałbym poza zwiększeniem kompetencji bardziej upodmiotowić Rady Powiatowe. Podjąłem decyzję, aby powołać w ramach Walnego Zgromadzenia WIR komisję ds. produkcji roślinnej, zwierzęcej oraz ds. legislacji prawnych. Kolejnym krokiem będzie wypracowanie modelowego programu walki z suszą. Wielkopolska to region, który szybko stepowieje, a więc musimy wypracować długofalowe rozwiązania, aby państwo pomagało w pozyskiwaniu środków na małą retencję, magazynowanie wody oraz racjonalną gospodarkę wodną. Wielkopolscy rolnicy słyną z kreatywności i zaradności, jestem przekonany, że będziemy potrafili wypracować korzystne rozwiązania tego problemu.
Redakcja Na koniec zapytam o Pana marzenia i te zawodowe i prywatne – czy może Pan podzielić się nimi z naszymi Czytelnikami?
Marzenia - każdy je ma. Te zawodowe to aby na rolnictwie nie przeprowadzać eksperymentów wolnorynkowych, ponieważ rolnicy zapewniają bezpieczeństwo żywnościowe, a w obecnych czasach to jest wartość bezcenna. Marzy mi się pozycja Izb rolniczych taka jak jest chociażby we Francji czy w Niemczech. A prywatnie będę dumny z siebie, gdy za cztery lata moje koleżanki i koledzy będą dokonywać oceny mojej pracy w samorządzie zawodowym, to wspólnie stwierdzimy że mamy poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Takie zupełnie osobiste, to życzę sobie żeby moje dzieci w przyszłości związały swoją pracę zawodową z sektorem rolniczym. Rolnik to nie zawód, lecz styl życia!
Dziękuję za rozmowę i życzę satysfakcji z podejmowanych działań.
Rozmawiała Marta Ceglarek
Źródło
Wielkopolska Izba Rolnicza
http://www.wir.org.pl/