Choć w Polsce nie można uprawiać genetycznie zmodyfikowanych roślin, na sklepowych półkach nie brakuje produktów zawierających GMO. Czy są one bezpieczne dla ludzi? Nie ma jednoznacznych informacji dotyczących wpływu GMO na organizm ludzki. Natomiast badania, które były prowadzone na zwierzętach nie są jednoznaczne. Konsumenci zachowują więc ostrożność i wolą unikać GMO.
Największe znaczenie gospodarcze mają genetycznie zmodyfikowane rośliny. Toteż zmodyfikowana została większość roślin, które mają kluczowe znaczenie dla człowieka np. ryż, soja, bawełna, kukurydza. Modyfikacje genetyczne nie omijają także owoców i warzyw. W laboratoriach stworzono m.in. nowe odmiany ziemniaków, pomidorów, truskawek czy winogron.
Dostępne dla konsumentów produkty spożywcze będące efektem modyfikacji genetycznej możemy podzielić na kilka grup. Są to: genetycznie zmodyfikowane rośliny (np. świeże pomidory, ziemniaki); przetworzone rośliny zmodyfikowane genetycznie (np. koncentraty zup pomidorowych, frytki mrożone, produkty sojowe); żywność produkowana z wykorzystaniem genetycznie zmodyfikowanych organizmów (np. chleb pieczony z zastosowaniem drożdży GM,); produkty żywnościowe, które są pochodnymi roślin GM, ale nie zawierają komponentów transgenicznych (np. olej rzepakowy otrzymywany z rzepaku GM). Są jeszcze produkty pochodzenia zwierzęcego, jak mięso czy mleko pozyskiwane od zwierząt karmionych paszami zawierającymi GMO. Takimi paszami - zawierającymi genetycznie zmodyfikowaną soję i kukurydzę, które są importowane do Polski w ogromnych ilościach - karmiona jest większość krajowej trzody chlewnej i drobiu. Jeśli chodzi o mleko, w ostatnich latach dużą popularność zyskuje trend „bez GMO”. Coraz więcej zakładów mleczarskich decyduje się na wykluczenie genetycznie zmodyfikowanych organizmów w całym cyklu produkcyjnym i potwierdza to odpowiednimi certyfikatami. Wśród nich znajduje się certyfikat „bez GMO" według standardu Polskiej Izby Mleka. Uwzględnia on wymagania, które należy spełnić na wielu różnych obszarach łańcucha żywnościowego. Dzięki temu konsument sięgający w sklepie po produkty mleczne ze znakiem „Wyprodukowano bez stosowania GMO", „wolne od GMO” może mieć pewność, że powstały one na bazie mleka od krów, które nie są karmione GMO i genetycznie zmodyfikowane organizmy zostały wykluczone na każdym etapie produkcji.
Kolejne certyfikaty uzyskiwane przez zakłady mleczarskie stanowią zachętę dla firm z branży paszowej do certyfikacji swoich produktów. Wśród nich znajduje się Biofeed.
- Certyfikat umożliwia nam poszerzenie grona odbiorców o klientów mleczarni, które postawiły na produkcję „bez GMO” – mówi Adam Rzeżuchowski, dyrektor działu bydło firmy Biofeed.
- A że zakładów stawiających na produkcję bez GMO przybywa, coraz więcej rolników potrzebuje certyfikowanych pasz. Myślę, że trend „bez GMO” nadal będzie się rozwijał, a zapotrzebowanie na pasze nie zawierające genetycznie zmodyfikowanych organizmów będzie coraz większe.
Jak podkreśla, Biofeed był jedną z pierwszych firm paszowych na rynku krajowym, które przestawiły produkcję pasz dla bydła w 100 procentach na „bez GMO”. Spółka ściśle współpracuje z rolnikami, dostawcami mleka, a zyskują na tym ostateczni odbiorcy produktów mleczarskich – konsumenci.
Kampania „Wolne od GMO" realizowana jest przez Polską Izbę Mleka i sfinansowana z Funduszu Promocji Mleka