Jak Podaje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz, w której zrzeszone są firmy odpowiadające za ok. 65% rynku jaj w Polsce w tym roku nie należy czekać do ostatniej chwili z zakupem jaj na Wielkanoc. Jaj może być mniej i mogą być droższe. Od kilkunastu tygodni popyt na jaja jest duży, nie chodzi tylko o sytuację związaną z pandemią koronawirusa i wzmożone zakupy konsumenckie, ale także o problemy hodowców kur na północy Włoch. Kraj ten jest bowiem trzecim największym producentem jaj w Europie. Kłopoty z produkcją i dystrybucją towaru w tym kraju odbijają się również na sytuacji rynkowej w Polsce, ponieważ polscy producenci w wielu miejscach zastępują włoskich. Od kilkunastu tygodni nadwyżki jaj z Unii Europejskiej trafiają do Azji. Popyt z tego regionu bije historyczne rekordy, głównie ze strony Japonii. Na rynki dalekowschodnie trafiają jednak nie jaja w skorupkach, lecz produkty przetwórstwa jaj wykorzystywane w przemyśle spożywczym i restauracjach. Powoduje to, że zakłady przetwarzające jaja w Europie walczą między sobą o surowiec, podnosząc ceny.
Nie da się z dnia na dzień zwiększyć produkcji jaj. Wylęgi piskląt kur niosek w ostatnich miesiącach ubiegłego roku były wyraźnie niższe niż wcześniej. Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz szacuje, że na rynku może być nawet o milion kur mniej niż rok temu. Czas potrzebny do wychowania dojrzałej kury nioski to co najmniej 18-20 tygodni.
Całą sytuację w pewnej mierze łagodzi sprzedaż jaj na targowiskach miejskich przez lokalnych mniejszych producentów. Jest to niejednokrotnie ich główne źródło utrzymania w tych trudnych czasach.
Kupujmy więc jaja póki jeszcze są – smacznego!
Michał Pawliczuk
Źródło Wielkopolska Izba Rolnicza http://www.wir.org.pl/