Aż 31% zbadanych stad ryb i owoców morza na świecie jest nadmiernie eksploatowanych – alarmuje Fundacja MARE, powołując się na, opublikowany w lipcu 2016 roku, raport opracowany przez Organizację Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa. W porównaniu z rokiem 2011 liczba przełowionych stad wzrosła o 2%.
Raport publikowany co dwa lata przez Organizację Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) podsumowuje zarówno stan żywych zasobów mórz i oceanów, jak również kondycję sektora od tych zasobów zależnego. Niestety przedstawione w raporcie dane nie napawają optymizmem: jedynie 58,1% zbadanych stad ryb i owoców morza na świecie eksploatowanych jest w sposób zrównoważony, który gwarantuje odbudowę i utrzymanie stad na stabilnych poziomach. Odsetek odpowiedzialnie zarządzanych stad w 2014 roku był mniejszy o 3% od tego w roku 2011, pomimo podjęcia szeregu działań które mają przyczynić się do odbudowy zasobów na poziomie europejskim i światowym.
Dane FAO jednoznacznie pokazują, że poza ustanawianiem nowych, bardziej odpowiedzialnych środowiskowo przepisów, istotne jest także ich szybkie i skuteczne wdrażanie – mówi Piotr Prędki z Fundacji MARE. Nowe regulacje, takie jak np. Wspólna Polityka Rybołówstwa Unii Europejskiej, zakładają odbudowę i utrzymanie stad na stabilnych poziomach najpóźniej do 2020 roku. Niestety działania rządów zmierzające do osiągniecia tych celów nie postępują tak szybko, jakbyśmy tego oczekiwali, co przekłada się na pogarszający się stan światowych zasobów ryb i owoców morza.
Kondycja odnawialnych zasobów mórz i oceanów zależy jednak nie tylko od skutecznego wdrażania prawa. Zależy także od każdego z nas. Codzienne decyzje konsumenckie przekładają się na to, jakie gatunki i w jakich ilościach są poławiane.
Popyt generuje podaż – dodaje Piotr Prędki. Jeśli konsumenci będą świadomie i odpowiedzialnie wybierać ryby ze stad eksploatowanych w sposób zrównoważony rybacy ograniczą połowy ryb ze stad przełowionych. Dzięki temu stada te odnowią się, co pozwoli przyszłym pokoleniom cieszyć się smakiem ryb . To proste – wystarczy szukać w sklepach ryb i owoców morza z certyfikatami takimi jak niebieski znak MSC czy zielony znak ASC.
W raporcie zwrócono także uwagę na rosnące znaczenie akwakultury. Rok 2014 był pierwszym, w którym hodowle dostarczyły na rynek więcej surowca rybnego przeznaczonego do konsumpcji przez ludzi niż rybołówstwo i rybactwo. Wzrost znaczenia akwakultury obserwowany jest od wielu lat. W 1974 roku hodowle dostarczyły na rynek około 7% ryb i owoców morza na cele konsumpcyjne. W 1994 było to już 26%, a w roku 2004 39%.
Rozwój akwakultury nie dziwi, biorąc pod uwagę szereg programów wspierających ten sektor – dodaje Piotr Prędki. Pamiętać jednak należy, aby szybki rozwój tego sektora, który w przyszłości niewątpliwie stanie się głównym źródłem ryb i owoców morza dla ludzi, nie odbywał się kosztem środowiska naturalnego. Przestrzeganie dobrych praktyk w akwakulturze, w tym tych z zakresu czystości wody, ograniczania ilości antybiotyków, zmniejszania zagęszczenia hodowanych ryb i owoców morza czy stosowania pasz wyprodukowanych z nieprzełowionych dzikich stad to standardy, które mamy nadzieję staną się normą we wszystkich hodowlach.
Fundacja MARE