Pogoda płata figle. Wegetacja ruszyła zdecydowanie szybciej niż zazwyczaj. Jest wyjątkowo ciepło i wilgotno. W ostatnich latach narzekaliśmy na susze. W tym roku na polach wody jest pod dostatkiem. Wręcz uniemożliwia planowe rozpoczęcie prac polowych. Na wielu stanowiskach pierwsza dawka azotu będzie aplikowana nawet z miesięcznym opóźnieniem. Takiego scenariusza nie ćwiczyliśmy od lat. Jak wesprzeć rzepak w regeneracji i odpowiednio przygotować do kwitnienia?
Sytuacja nie napawa optymizmem. Kondycja roślin pozostawia wiele do życzenia. A czeka nas zapewne jeszcze wiele niespodzianek. Wiosenna aura jest nieprzewidywalna. Podstawowym problemem będą prawdopodobnie wahania temperatury. Stanowią one poważny problem dla rozhartowanych i zdecydowanie za szybko w tym sezonie, pobudzonych do rozwoju roślin. Podanie azotu oraz wsparcie w restarcie to priorytet. Należy podjąć także działania w celu ekspresowej regeneracji uszkodzeń i mobilizacji systemu korzeniowego do zaspokojenia intensywnie rosnących potrzeb pokarmowych. Na tym etapie należy także wspomnieć o poprawie wykorzystania azotu, uzupełniając brakujące makro i mikroelementy.
Wszystko to ma za zadanie przygotować osłabiony po zimie rzepak, do najważniejszego okresu w rozwoju jakim jest kwitnienie, a zaraz po nim zawiązywanie łuszczyn. Już od fazy pąkowania następuje szczytowa akumulacja składników pokarmowych. Właśnie wtedy kształtuje się ostateczny potencjał plonu tej uprawy.
Natomiast silne uwilgotnienie gleby, z którym aktualnie się mierzymy, nie tylko uszkodziło podziemne części roślin, ale i wypłukało z podłoża cenne składniki odżywcze. Dodatkowo warunki takie, nie zawsze sprzyjają ich transportowi. Nie dość, że jest ich mniej, to jeszcze pobór może być utrudniony. Tak jak wapnia. Należy wiedzieć, że wraz z kationami tego pierwiastka pobierają się również azotany, fosforany oraz siarczany – w ogromnym stopniu determinują stan odżywienia plantacji. Co gorsze, pierwiastek ten jest wyjątkowo trudno absorbowany przez rośliny przy wysokim nasyceniu podłoża wodą. A rzepak jak wiadomo, ma ogromy apetyt na wapń. Na wytworzenie tony nasion potrzebuje około 50-60 kg tego składnika. Jego deficyt zaburza transport także pozostałych pierwiastków, upośledzając rozwój systemu korzeniowego, zwiększając podatność na choroby oraz osłabiając proces kwitnienia i zawiązywania łuszczyn. Należy pamiętać, iż nie jest to pierwiastek mobilny, a roślinom należy zagwarantować jego stały dostęp, zwłaszcza w okresie około kwitnienia. Priorytetem powinno stać się wsparcie roślin w pobieraniu wapnia, a wraz z nim pozostałych składników w kluczowym dla rzepaku, procesie kwitnienia i zapylania. Złagodzi to tym samym efekt nadmiaru wody i przygotuje rośliny na wystąpienie ewentualnych, kolejnych stresów, które na przełomie kwietnia i maja, dodatkowo mogą osłabić rośliny. Z doświadczenia wiemy, że jest to okres obfitujący w niekorzystne zjawiska pogodowe, zakłócające optymalny rozwój. A to właśnie w tym czasie ustala się końcowa liczba łuszczyn, nasion w łuszczynie, a pod koniec kwitnienia także MTN. To krytyczna faza dla uprawy rzepaku pod względem zaopatrzenia w wodę i pierwiastki pokarmowe. W momencie opadania pierwszych płatków, gwałtownie wzrasta zapotrzebowanie na wapń do budowy łuszczyn, a jego niedobór skutkuje ich redukcją.
Istotne jest, żeby nie mylić pojęcia odczynu gleby z zawartością wapnia odżywczego w glebie, gdyż istnieją stanowiska zasadowe lub o pH obojętnym, posiadające niską zawartość tego pierwiastka. Dlatego tym bardziej, proces jego pobierania trzeba wspomóc, zwłaszcza w okresie kwitnienia. W tym roku jest to szczególnie istotne. Rośliny są mocno uwodnione – wapń, którego pobieranie jest ograniczone przez nadmierne uwilgotnienie stanowiska, pełni rolę strukturalną, wchodząc w skład błon i ścian komórkowych. Rośliny mogą więc pękać przy jego niedoborze. Powinniśmy zdecydowanie przeciwdziałać temu zjawisku. Ciekawym i wyjątkowo skutecznym, co udowodniła praktyka rolnicza, narzędziem jest zastosowanie produktu Kelpak. Jest to silny koncentrat hormonów roślinnych, przede wszystkim auksyn, które w naturalny sposób „wymuszają” pobieranie kluczowych substancji pokarmowych. W ten sposób, aktywują transport kationów wapnia, a wraz z nim azotanów, fosforanów i siarczanów, uzupełniając powstałe niedobory oraz optymalizując procesy rozwoju. W rezultacie, następuje zwiększenie intensywności kwitnienia, zapylania oraz tworzenia łuszczyn z jednoczesnym zwiększeniem zasięgu oraz masy systemu korzeniowego. Jest to także, od wielu lat praktyczne rozwiązanie w niwelowaniu niekorzystnych skutków stresów, takich jak przymrozki, nadmiar lub niedobór wody czy fitotoksyczność po zabiegach pestycydami. Rośliny szybciej się regenerują, a my unikamy strat plonu.
Każdy sezon obfituje w niespodzianki, W tym roku oprócz tradycyjnego zasilenia roślin w składniki pokarmowe niezbędne jest podjęcie działań przyśpieszających regenerację roślin i zapewniających optymalne warunki do wzrostu, przede wszystkim w newralgicznym dla rzepaku okresie kwitnienia i zawiązywania łuszczyn.
Anna Rogowska