Do niedawna panowało na świecie przekonanie, że rozmnożenie europejskich węgorzy w sztucznych warunkach jest po prostu niemożliwe. Potwierdzać to miały liczne próby rozmnażania tej ryby, podejmowane w laboratoriach naukowców z wielu krajów. Twierdzono, że co prawda udało się to zrobić w wypadku węgorza japońskiego, ale jeśli chodzi o europejskiego, to sprawa jest beznadziejna, bo tamten rozmnaża się w innych warunkach. Ten dogmat nie zraził jednak ekipy badaczy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, na której czele stoi prof. Dariusz Kucharczyk, który wierzył, że jemu się jednak uda i jak się okazało miał rację. Hodowane w sztucznych warunkach węgorze (obu płci) udało się doprowadzić do zdolności rozrodczej, a ich materiał rozrodczy nadawał się do dalszego rozwoju. To osiągnięcie naukowe, niosące za sobą niewyobrażalny wręcz potencjał gospodarczy, poruszyło cały świat, a prestiżowy miesięcznik "National Geographic Traveler" nominował je do plebiscytu "Naukowe odkrycie Roku 2011".
Ta nominacja nie powinna dziwić, jeśli się weźmie pod uwagę, że węgorz europejski, ten odwieczny kulinarny rarytas, jest gatunkiem zagrożonym wyginięciem i niestety coraz trudniej go złowić. Obecnie żyje 5-10 procent populacji węgorzy notowanej jeszcze dwadzieścia lat temu. To właśnie sprawiło, że węgorze europejskie są na liście gatunków chronionych i pojawiły się apele, by ich nie kupować. Winne temu, że tak się zmniejszyła ilość węgorzy, są nadmierne połowy, zanieczyszczenie wód, zmiany prądów będące wynikiem zmian klimatycznych oraz atakujące tę rybę pasożyty. Stąd nic dziwnego, że w wielu krajach zaczęto szukać możliwości doprowadzenia do rozrodu w sztucznych warunkach i dalszej hodowli w warunkach kontrolowanych, ale te próby kończyły się niepowodzeniem.
Udało się to na razie tylko naszym naukowcom, a kluczem do sukcesu było to, że badacze z Katedry Rybactwa Jeziorowego i Rzecznego UWM, pracujący w Kortowie koło Olsztyna, odtworzyli w basenach hodowlanych warunki zbliżone do tych, które panują w Morzu Saragossowym. Ta zachodnia część północnego Atlantyku (koło Ameryki Północnej) jest, jak się powszechnie uważa, jedynym miejscu na ziemi, w którym dochodzi do naturalnego rozmnażania węgorzy europejskich. Badacze z innych krajów, którzy również zajmowali się tym zagadnieniem, nie odnieśli sukcesu, ale trudno się temu dziwić, gdyż odtworzenie w warunkach laboratoryjnych tarła węgorzy, wydaje się niemożliwością. Dorosłe osobniki tych ryb opuszczają bowiem jeziora i rzeki w Europie, po czym niesione prądami morskimi pokonując 8-10 tys. kilometrów docierają do Morza Sargassowego. Nocami płyną ok. 150 metrów pod wodą, a w ciągu dnia na głębokości 500-700 metrów. Podobnie jak łososie, na tarło wybierają się raz w życiu i po jego zakończeniu, będąc w wieku około 10 lat, giną z wycieńczenia. Młode węgorzyki po urodzeniu rozpoczynają podróż do Europejskich rzek i zbiorników słodkowodnych. Nasi naukowcy podjęli więc ogromne wyzwanie, jakim było "oszukanie natury" rozpoczynając prace w Kortowie koło Olsztyna na wiosnę 2011 roku. Mieli do dyspozycji 24 samice i 7 samców węgorzy. Ich doświadczenie, połączone z niezwykłą cierpliwością, która jest także niezbędna przy przeprowadzaniu takich eksperymentów, pozwoliło na doprowadzenie do dojrzałości płciowej 13 samic. Pozostałe niestety padły z powodu m.in. stanów zapalnych wywołanych obecnością wszczepionych im czipów. Profesor Dariusz Kucharczyk twierdzi, że innym nie udało się osiągnąć sukcesu, gdyż popełniali błąd podgrzewając zbytnio wodę w basenach hodowlanych. - Wodę podgrzewano do 18-20 stopni, a temperatura nie powinna przekraczać 15 stopni - mówi.
Doprowadzenie do zdolności rozrodczej i stwierdzenie, że uzyskany materiał rozrodczy jest zdolny do dalszego rozwoju, było pierwszym etapem prowadzonych badań. Następnym ich celem ma być opracowanie metod wychowu materiału zarybieniowego w warunkach kontrolowanych, znalezienie odpowiedniego pokarmu i innych warunków chowu i hodowli wraz z wdrożeniem osiągniętych rezultatów w trakcie badań do praktyki rybackiej. Zostaną też wykonane badania efektywności ekonomicznej prowadzenia na skale gospodarczą hodowli węgorzy w gospodarstwach rybackich. Na efekty tych prac oczekuje z niecierpliwością cała Europa, bo przecież nie tylko w Polsce ceniony jest smak mięsa węgorzy. Rezultaty badań prowadzonych w Kortowie pozwalają mieć nadzieje, że uda się dostarczyć te smaczne ryby na stoły ceniących je smakoszy, nie niszcząc przy tym zasobów zmniejszającej się populacji węgorzy żyjących w naszych jeziorach czy rzekach.
Swój udział w ogromnym sukcesie olsztyńskich naukowców ma Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która wyasygnowała na ten cel 33 miliony złotych z programu "Innowacje w akwakulturze ryb ze szczególnym uwzględnieniem rozrodu ryb" finansowanego z Programu Operacyjnego RYBY 2007-2013.
Warto też wspomnieć, że rozmnożenie węgorza europejskiego w basenach hodowlanych to nie jedyny sukces badaczy z wydziałów Nauki o Żywności, Biologii i Ochrony Środowiska i Rybactwa na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Wcześniej zespół prof. Dariusza Kucharczyka zdobywał doświadczenie opracowując technologie rozrodu w sztucznych warunkach kilku innych gatunków ryb, w tym okonia, miętusa, bolenia, jazia, klenia i brzany. Podobnie jak w wypadku węgorzy, głównym beneficjentem efektów pracy naukowców będą gospodarstwa rybackie. Opracowane w Kortowie technologie będą pilotażowo wdrażane w 5 wybranych gospodarstwach rybackich Warmii i Mazur.
DKS
Źródło
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa
http://www.arimr.gov.pl/