Choroba grzybowa - parcha zaatakowała wiele jabłoni. Tegoroczne plony, z tego powodu, będą gorszej jakości.
Właściciele sadów jabłoniowych borykają się z dwoma problemami.
Po pierwsze - niższe plony niż w roku ubiegłym, a po drugie - choroba grzybowa niszcząca zbiory. Parcha rozwinęła się przez niekorzystne warunki atmosferyczne. Zdaniem sadowników na pojawienie się jej miały wpływ intensywne opady deszczu pod koniec maja. - Ten rok będzie słaby. Z tego co wiem, to wszyscy sadownicy mają problemy - mówi Wiesław Miglas z powiatu kaliskiego. Prócz tego w tym roku zauważalny jest mniejszy urodzaj. - Kiedyś z tego areału, którym dysponuję, uzyskiwałem 60 ton owocu. Jeśli w tym roku będę miał 20 ton, to będę się cieszył - tłumaczy Marek Dudka z Brylewa (powiat leszczyński). Jego zdaniem to normalne, że w jednym roku drzewa wydają więcej, a w kolejnym mniej owocu. - Czasami tak się zdarzy, że jest rok obfitszy, drzewa się wyeksploatują i plon na przyszły rok jest niższy. Drzewo owocowe, takie jak jabłoń czy grusza, zawiązuje pąki rok przed wydaniem owocu. Jeśli w ubiegłym roku było go dużo, straciło dużo energii, a mało dni było na zawiązanie kwiatów na ten rok - stwierdza mieszkaniec Brylewa.
Zdaniem Stanisława Janiaka, wiceprezesa Kaliskiego Zrzeszenia Producentów Owoców i Warzyw tegorocznej wiosny zabrakło pszczół. - Zima bardzo długo się utrzymywała i pszczoły nie pracowały, były osłabione, dlatego nie było dobrego zapylenia - stwierdza. Właściciele sadów z jabłoniami byliby zadowoleni, gdyby teraz popadał deszcz. - Generalnie w tej chwili robi się sucho, a jabłka będą potrzebowały najwięcej wody, bo rosną - mówi Marek Dudka. Mniej niż w roku ubiegłym jest też wiśni. - Moje plony są o 60% niższe w stosunku do ubiegłego roku. Zimą i wiosną drzewa przemarzły - mówi Wiesław Miglas. Gorsza jest również cena.
- Cena owocu w naszym rejonie kaliskim była powiązana z sytuacją spod Grójca, gdzie nie było wiśni. Zresztą wiśnia w USA w ubiegłym roku wymarzła, dlatego popyt był z tamtej strony. W innych krajach, takich jak Serbia czy na Węgrzech również owocu było mniej, dlatego chętni skupowali owoce w naszym kraju. Dzięki temu polscy sadownicy mogli zaproponować korzystniejszą dla nich cenę - dodaje Wiesław Miglas. Sadownik zwraca uwagę również na śliwkę, której w pewnych odmianach będzie mniej. - Zmarzła zimą i wiosną. Pod koniec marca były przymrozki do minus 20 stopni Celsjusza i uszkodzone zostały kwiatki. Najbardziej ucierpiały grube śliwki - tłumaczy.
Dorota Jańczak